Razem z Erikiem zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy dzwonić do wszystkich, że o 10:30 u mnie w domu zaczynamy przygotowywać przyjęcie. No chyba Reus się nie wygada. Postanowiłam, że te 25 urodziny powinna mieć wyprawione jak księżniczka. To że my przygotujemy wszystko nie oznacza, że się to uda, bo jak Marco już nie da rady trzymać Emmy do 20:00 z dala od domu to będzie lipa...
******MARCO******
Po rozmowie z Leną, zjadłem śniadanie, ubrałem się i o dziewiątej ruszyłem w drogę po Emmę. Nie jestem pewny czy z wcześniejszej wizyty się ucieszy. No nic raz się żyje. O w pół do dziesiątej byłem u dziewczyny.
-Marco? -zdziwiła się otwierając drzwi.
-Przepraszam, że jestem wcześniej ale nie mogłem się już doczekać. -powiedziałem wchodząc do środka.
-No dobra ale ja nie jestem gotowa.
-Spokojnie Kochana. Poczekam aż się ubierzesz.
-Okej. Zostajesz na dole? Ja zaraz przyjdę. -powiedziała biegnąc do góry.
Nie chciałem siedzieć sam na dole, więc wszedłem po schodach na górę. Stwierdziłem iż pokój Emmy to ten z uchylonymi drzwiami. Wszedłem do środka. Był pusty. Usiadłem na łóżku obok albumu, który wziąłem do ręki i zacząłem oglądać zdjęcia. Nagle otworzyły się drzwi od... łazienki...
-O Boże Marco! -krzyknęła wchodząc do pokoju w samej bieliźnie. O mamo ten widok...
-Nie chciałem Cię wystraszyć. -powiedziałem wstając.
-Miałeś być na dole. -mówiła zakrywając się ręcznikiem.
-Wolę bliżej Ciebie. -powiedziałem przyciągając Ją do siebie.
-Yhm. Mogę? -spytała wskazując na ubrania leżące na krześle.
Nic nie mówiąc wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. Po jakiś pięciu minutach Emma była już koło mnie. Razem pojechaliśmy do mnie. Siedzieliśmy razem w salonie, pijąc kawę i rozmawiając o wszystkim.
******EMMA******
Marco jest dla mnie ważny, nie chce mieć przed nim tajemnic i chce aby znał moja historie, wiec dzisiaj korzystając z tego ze jesteśmy sami postanowiłam powiedzieć mu o moim byłym.
-Marco jesteś moim przyjacielem i chłopakiem, i chce abyś wiedział dlaczego miałam taki problem aby się przyznać do tego co czuje.
-Emma nie musisz jeśli nie chcesz. Nie zmusza cie do tego.
-Chce abyś wiedział. To już jest zamknięty etap ale rana została. Miałam chłopaka Wojtka, razem byliśmy dwa lata, byliśmy szczęśliwi. W ostatniej klasie chciałam zrobić my niespodziankę i poszłam do niego wieczorem. Chciałam iść z nim na imprezę. Kiedy byłam pod domem i przechodziłam obok okna w jego pokoju... Zobaczyłam go z dziewczyną. W tamtym momencie moje serce pękło. Te wszystkie wspólne chwile, nie miały już znaczenia znienawidziłam go. Wróciłam zakładana do domu. Popłakałam jakąś godzinę i przestałam. Postanowiłam ze nie będę już płakać przez takiego dupka. Ogarnęła się i poszłam spać. Na drugi dzień w szkole kiedy Wojtek chciał się ze mną przywitać dałam mu z liścia i powiedziałam ze znaki koniec. Nie wiedział o co ki chodzi a ja mu wtedy powiedziałam, że jak mnie zdradzał to musiał się z tym liczyć. Po zerwaniu moje przyjaciółki i Lena bardzo mi pomogły. A teraz jestem tutaj. Z osobą, która jest dla mnie ważna. -i po dłuższym czasie skończyłam swój monolog.
-Moja kochana. Nie miałem pojęcia, nie zasługuje on na ciebie. -powiedział mocno mnie do siebie przytulając. Siedzieliśmy jeszcze jakiś czas w ciszy oglądając komedie.
12:30
-zbliża się pora obiady.
- Ten czas tak szybko zlecił...
- Bardzo. To jedziemy na obiad, czy zostajemy i sami będziemy kucharzyć.
-Hmm. Wole zostać.
-Okej. No to idziemy do kuchni.
-Nie!
-Co?
-Najpierw do łazienki. - powiedziałam wstając i kierując się w stronę łazienki. Umyłam ręce i skierowałem się do kuchni. Marco tam nie było. Pewnie siedzi w salonie. Nie myśląc więcej zaczęłam przeglądać lodówkę. Postanowiłam zrobić zapiekankę. Wyciągnęła warzywa i starannie umyłam. Wzięłam nóż i zaczęłam kroić. Moje skupienie przerwał Marco, który złapał mnie w biodrach i odwrócił do siebie. Pocałował mnie namiętnie i posadził na wyspie kuchennej.
-Marco możesz mnie postawić na podłodze?
-Przykro mi ale nie. Nie poczekałaś na mnie i teraz za kare będziesz siedzieć i patrzeć jak ja gotuje.
-Żartujesz ?
-Nie.
I nie mając wyjścia siedziałam przez pół godziny i podziwiałam "kucharza Marco". Kiedy już wstawił zapiekankę do piekarnika, zdjął mnie i za niósł mnie na kanapę do salonu. Całowaliśmy się. Robiło się coraz bardziej gorąco między nami kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Idź otwórz. -powiedziałam a pomocnik z niechęcią poszedł.
Z korytarza słyszałam głos...dziewczyny. Miałam właśnie wstać i iść zobaczyć kto to kiedy dziewczyna wparowała do salonu.
-Marco kochanie, a co to za coś stoi w naszym salonie? -powiedziała piskliwym głosem.
-Po pierwsze to nie jest coś tylko to jest Emma. po drugie to jest mój salon, a po trzecie to wyjdź z mojego domu.
-O co tu chodzi? Kim ty jesteś? -spytała się w końcu.
-Natalii miło cię poznać. Jestem przyszłą żoną Marco.
-Że co ?! -nie wytrzymałam, musiałam to wykrzyknąć.
-Skarbie spokojnie. Mnie nic z nią nie łączy. Zmyśliła sobie coś i mnie nachodzi od 6 miesięcy.
-Wiecie co nie chce byś w to mieszana. Ja idę do sypialni, a wy się dogadajcie.
Powiedziałam ostatnie słowa i skierowałam się ku górze Weszłam do sypialni. Położyłam się. Nie wiem kiedy ale zasnęłam.
******MARCO******
Naszą romantyczną atmosferę popsuł dzwonek do drzwi. Nie chciałem otworzyć ale Emma nalegała. Kiedy otworzyłem i ujrzałem w nich Natalie chciałem je zamknąć lecz nie zdążyłem. Weszła. Nie miałem zamiaru aby weszła do salonu. Niestety w jakiś sposób mnie wyminęła i chwile potem słyszałem jej głos. Kochanie jakie kochanie nie jestem twoim kochaniem. Boże co za nieogarnięta osoba i jeszcze jakim prawem ona ma czelność Emmę nazywać "to coś".
-Po pierwsze to nie jest coś tylko to jest Emma. po drugie to jest mój salon, a po trzecie to wyjdź z mojego domu.
Po moich słowach widziałem zdezorientowaną Emmę. Musze jej to wszystko wytłumaczyć, ale nie teraz. Moja księżniczka nie miała zamiaru dalej uczestniczyć w naszej wymianie zdań, więc poszła do sypialni.
-Jak ona śmie iść do naszej sypialni.
-Natalia wynoś się z mojego domu i zostaw mnie w spokoju.
-Ta szmata wymieszała ci w głowie. Ja się już rozprawie z tą suką.
-Dosyć ! Nie masz prawa Jej wyzywać! Tak samo jak tu przebywać! Nie wymieszała mi w głowie. -powiedziałem a właściwie to wykrzyczałem moją odpowiedź. Nie miałem zamiaru dalej brnąć w te wymianę zdań. Wziąłem telefon i zadzwoniłem na policje. Natalia nic sobie z tego nie robiła. W między czasie jak czekałem na przyjazd policji udałem się do kuchni i wyłączyłem piekarnik, aby nie spalić zapiekanki. Nie musiałem długo czekać. Po dziesięciu minutach przyjechała policja.
-Dzień dobry! -powiedzieli wchodząc do mieszkania.
-Dzień dobry. Ta oto pani wtargnęła do mojego domu. Ubzdurała sobie, że jest moją narzeczoną i mnie już nachodzi od pół roku. To znaczy przez dwa miesiące miałem spokój, ale teraz znowu zaczęła.
-Ależ kochanie coś ty wygadujesz? Przepraszam panów ale mój narzeczony ostatnio jest jakiś nieswój.
-Przepraszam, że się wtrącę ale o co tu w końcu chodzi? -powiedział jeden z policjantów.
-Ta kobieta mnie nachodzi. -powtórzyłem.
-Natalii jestem. Misiaczku chyba się w głowę za mocno uderzyłeś. Nie poznajesz mnie?
-Weź się ode mnie odczep. Panowie zabierzecie ją ?
-Niestety nie mamy jasnej sytuacji. Pan mówi tak, a pani inaczej.
-Mój przyjaciel może potwierdzić moją wersje. -i to nawet nie jeden.
-Może pan zadzwonić do niego ?
-Oczywiście i niech mi pan mówi po imieniu. Marco.
14:30
I tak po 40 minutach nareszcie policja zabrała Natalie i już miałem świętu spokój. Jak na razie. Obiad praktycznie ostygł, przez te zamieszanie. Najpierw pójdę wytłumaczyć Emmie tą cała sytuacje, a później się odgrzeje zapiekankę. Wszedłem do sypialni a na łóżku moja dziewczyna smacznie sobie spała. Położyłem się obok niej i przykryłem nas delikatnie kocem.
********************************************************************************
Dziewczyna i chłopak spali sobie smacznie obok siebie na łóżku, aż obudził ich telefon. Emma poszła do łazienki, a Marco odebrał telefon. Podczas rozmowy z Leną zszedł na dół i podgrzał zapiekankę. Lena chciała upewnić się czy jej ukochana kuzynka nie wybiera się przypadkiem do domu gdzie o 20:00 będzie czekać na nią przyjęcie niespodzianka. Rzeczywiście wszystko szło zgodnie z planem. Ukochana piłkarza nie zamierzała iść do domu, bo chciała wyjaśnień związanych z sytuacją, która wydarzyła się wcześniej. Kiedy oboje byli już w kuchni zaczęli konsumować obiad.
Po jedzeniu w ciszy posprzątali i udali się do salonu.
*******************************************************************************
******EMMA******
-Marco?!
-Tak ?
-Wyjaśnisz mi o co chodziło z tą dziewczyną?
-Natalie poznałem około rok temu. Była na jakimś przyjęciu. No i tak od 6 miesięcy zaczęła do mnie dzwonić, więc zmieniłem numer. Nachodziła minie i wymyśliła sobie coś, że my jesteśmy razem. A my tak na serio to może raz przez góra pięć minut gadaliśmy i to wtedy przez Mario.
-Czyli to co mówiła to kity.
-Tak.
Razem z Marco siedzieliśmy przytuleni do siebie i rozmawialiśmy. W między czasie dostał sms'a ale na szczęście jak stwierdził nic ważnego. Około godziny 18:30 przejechała... Lena.
-Nie uwierzycie. Niedawno dowiedziałam się, że dzisiaj jest zarąbista impreza.
-I co z nią? -spytałam.
-No jak to co o 19:30 wsiadamy do samochodu i jedziemy.
-Ja nie mam ochoty. -o urodzinach to zapomniałaś ale o imprezie wszystko wiesz pomyślałam.
-Nie marudź kochana, będzie fajnie.
-Jak ja nie mam w co się ubrać.
-Nie martw się mam wszystko co potrzebne.
-No to dziewczyny macie godzinę. Proponuje iść do góry i się szykować.
-Widzisz Emma, Marco się zgadza, więc nie masz wyboru. Idziemy na górę.
******LENA******
Kiedy tak wszyscy robiliśmy przyjęcie uświadomiłam sobie, że kiedy Marco przyjedzie z Emmą, która nie będzie ubrana tak jak reszta no to będzie źle. Postanowiłam napisać sms'a do piłkarza i o 18:20 być u niego z ubraniami do Emmy. Marco wysłał nas na górę, weszliśmy do pokoju. Odłożyłam torbę na łóżko i wysłałam kuzynkę do łazienki. Po 10 minutach wyszła. Zdziwiła się na widok
sukni, którą maiła założyć.
-To jest impreza w stylu jak by to powiedzieć balu. Wszyscy będą mieli takie.
Dałam rade! Założyła ją i wyglądała przepięknie!! Oczy
pomalowałam na żółto, a usta delikatnie na różowo.
Włosy upięłam i Emma była gotowa. Oczywiście żeby nie odstawać ubrałam swoją
suknie i pomalowałam
oczy pod kolor kreacji. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Założyliśmy byty i gotowe zaszłyśmy na dół gdzie czekał na nas Marco w garniturze. Wyszliśmy całą trójką na dwór i zatrzymałam się koło mojego samochodu.
-A jest jeszcze coś, no by wy nie możecie widzieć drogi. Zawiąże wam oczy chustkami. Pomogłam im wsiąść i ruszyliśmy w stronę "balu". Do domu specjalnie jechałam okrężną drogą, w między czasie Marco zdjął chustkę z oczu.
-Dojechaliśmy nie odsłaniajcie oczu, Już wam pomagam. Pomogłam Emmie, a Reusowi już nie. Uwaga pod nogi! Pomału idziemy. Dobra jesteśmy.
-Niespodzianka!!!! -i wszyscy razem wykrzyknęliśmy.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Oto i 16!
Mam nadzieję, że ktoś to chociaż czyta ;)
Nie chce mi się znów pisać o tych komentarzach...
CZYTASZ = KOMENTUJ