niedziela, 13 września 2015

Rozdział 11

Grupka przyjaciół całe wakacje spędzili świetnie się bawiąc. Jeździli rowerami, pływali, nurkowali.. Śmiali się. Byli na prawdę szczęśliwi.
Dzisiaj jednak każdy poszedł w swoja stronę...









SOBOTA 18.07


*******EMMA******

Postanowiłam, że dzisiaj zostanę w hotelu i troszkę odpocznę. Całe te nasze wakacje tak szybko mi zleciały. Ja i Marco bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Dziewczyny w każdej wolnej chwili pytają mi się czy jestem z Marco. Moja odpowiedź się nie zmienia. Nie. Lena jako jedyna wie dlaczego chcę na razie  być sama. Od czasu kiedy mój były Wojtek mnie zdradził przestałam ufać mężczyzną. Teraz dopiero się przemogłam i nie żałuje. Marco jest zupełnie inny. Jest moim przyjacielem. Na razie!
Moje rozmyślanie przerwał telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
-Halo !? 
-Cześć siostra! 
-Michi! Co tam u ciebie ?
-Wszystko jest ok jak zawsze. Możemy się dzisiaj spotkać?
-Ale ja jestem na wakacjach w Austrii. 
-Wiem ja też jestem w Austrii. 
-A skąd wiesz? 
-Od Leny. To co zobaczymy się ?
-Pewnie! Powiedz, o której i gdzie. 
-Na naszym miejscu o 14 ?
-Dobrze. To papa 
-Pa 


Kiedy się rozłączyłam spojrzałam na godzinę  jest 10, więc mam cztery godziny. Ubrałam strój posmarowałam się kremem z filtrem i poszłam się trochę poopalać. Leżałam z jakieś 30 minut kiedy ktoś oblał mnie woda.
-Wariat! -krzyknęłam.
-Hej spokojnie.
-Jak mam być spokojna jak mnie oblałeś? -zapytałam się piłkarz.
-No to teraz chodź popływać, a później zapiorę cie na obiad.
-Popływać mogę ale z obiadu muszę zrezygnować.
-Dlaczego?
-Mam coś  do załatwienia. -powiedziałam wytykając na niego język i ruszając w stronę plaży.
Nie doszłam jednak do wody, ponieważ Marco mnie złapał i wrzucił do jeziora. Postanowiłam, że trochę go nabiorę i zaczęłam udawać, że się topię.
-Emma nic ci nie jest? -spytał mnie kiedy już mnie złapał. Ja złapałam się z jego szyję.
-Teraz już tak. Możesz mnie puścić. -kiedy powili postawił mnie zanurkowałam i odpłynęłam. Mina Reus była bezcenna. Chlapaliśmy się śmiejąc się przy tym jak dzieci, Jak wyszliśmy była 12:30. Poszłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam się.  Założyłam białe sandały i wyszłam. Kierowałam się w umówione miejsce. Miałam kawałek drogi. Na miejsce doszłam po trzydziestu  minutach. Usiadłam na ławce i czekałam za bratem. Długo nie czekałam, przywitałam się przytulasem i buziakiem w policzek. Poszliśmy w stronę naszej knajpki. Zjedliśmy obiad, następnie poszliśmy na spacer. Rozmawialiśmy długo, nie myślałam, że aż tak mogę się stęsknić za Michim. Robiło się już późno, więc Michael postanowił mnie odprowadzić. Naszą rozmowę przerwał telefon. Nie pacząc kto dzwoni rozłączyłam się.
- Mogłaś odebrać.
- Wiem ale nie widziałam cię długo i wolę jeszcze z tobą porozmawiać.
- A jak to coś ważnego ?
- Trudno.
- Słyszałem, że poznałaś piłkarzy BVB.
-  A no poznałam. Lena z jednym chodzi.
- A ty z jakimś tam kręcisz.
- Że co?
- Lena mi powiedziała. Emma nie zachowuj się jak dziecko. Jeśli się zakochałaś to dlaczego się do tego nie przyznasz?
- Nie wiem, może dlatego, że nie chce być znowu zraniona. -powiedziałam stając przed bratem.
- Nie każdy chłopak jest świnią. -powiedział przytulając mnie i dając całusa w policzek.
- Masz racje.
- Ja już będę leciał.
- Okej. -powiedziałam przytulając się do niego. Dałam mu buziaka i ruszyłam w stronę hotelu. Uszłam może z jakieś pięć metrów i zobaczyłam Marco.
- To dlatego nie odbierałaś.
- Przepraszam. Chciałam spędzić trochę czasu z...   -nie pozwolił mi dokończyć.
- Mogłaś mi powiedzieć. -podniósł trochę głos i szybkim kokiem ruszył w stronę plaży.
- Marco! Zaczekaj! -krzyczałam jednak po chwili zaczęłam za nim biec. Dobiegłam do plaży Reus szedł wzdłuż linii wody.
- Marco posłuchaj mnie. -zaczęłam spokojnie. -To nie tak jak myślisz.
- Nie a jak? Mogłaś po prostu powiedzieć, że masz chłopaka. I teraz nie było by tej głupiej rozmowy.
- To nie jest mój chłopak tylko brat. -podniosłam głos aby lepiej to do niego dotarło.
- To dlaczego mi nie powiedziałaś, że masz brata?
- Bo jak mówiłam na początku, że Michael Haybock to mój brat to wszyscy chcą się zemną zadawać tylko że mam sławnego brata.
- Ale ja to nie wszyscy. -powiedziała a w jego oczach widziałam żal.
- Przepraszam.
- Muszę zostać chwilę sam. -oznajmił.
Z łzami obróciłam się i poszłam w przeciwnym kierunku jak do hotelu. Zdjęłam sandały, wzięłam je do ręki i nogami chodziłam w wodzie. Marco miał racje, on to nie wszyscy mogłam mu powiedzieć.



*******************************************************************************
Dziewczyna chodziła sama po plaży Szła w nieznanym kierunku, oddalając się tym samym od hotelu. Nie wiedziała co teraz będzie z jej przyjaźnią. Chodź teraz dopiero zdała sobie sprawę, że Marco jest kimś więcej dla mniej. Chodziła po skałach kiedy nagle ześlizgnęła się i upadła na piasek. Chciała wstać lecz ból nogi nie pozwalał na to. Robiło się  coraz ciemniej, a Emma była sama pośród skał. Nie mogła zadzwonić po pomoc, gdyż rozładował się telefon. Zaczęła krzyczeć. "Pomocy ! " Nikt jednak jej nie słyszał.
*******************************************************************************


***HOTEL***

20:30
- Nie widzieliście może Emmy? -do pokoju Erika i Marco wpadła zdenerwowana Lena
- Nie.
- Coś się stało ? -spytał Marco
- Nie odbiera telefonu a po za tym powinna już dawno być w hotelu. -mówi zdenerwowana dziewczyna.
- Rozmawiałem z Emmą dwie godziny temu na plaży. Ja wróciłem do pokoju, a ona poszła w przeciwnym kierunku.
- Muszę jej poszukać! -krzyknęła i wybiegła z pokoju, a zaraz po niej chłopaki.
Każdy poszedł w inną stronę aby znaleźć swoją przyjaciółkę.



******MARCO******

Kiedy Lena wpadła do naszego pokoju i powiedziała, że nie ma Emmy strasznie się wystraszyłem. Czułem się za to winny. Widziałem jej łzy w oczach i nie zatrzymałem Jej. Pobiegłem w kierunku gdzie ostatnio się z Nią widziałem. Kiedy tak chodziłem zauważyłem skały. Postanowiłem wejść na nie i z wysokości popatrzyć czy nie widać gdzieś Emmy. Przybliżając się usłyszałem ciche "pomocy"
- Emma ?
- Tutaj !
- Co się stało ? -spytałem widząc jej zapłakaną twarz.
- Chciałam wracać kiedy smyknęła mi się noga i upadłam. -pokazała na nogę
- Chodź. Pomogę Ci. -podałem jej ręce i pomogłem wstać. Trzymałem ją ale nie szło nam to, więc wziąłem Emme na ręce.
- Marco nie musisz mnie nieś.
- Muszę jeśli chcemy dojść do reszty. Wszyscy cię szukają, a Lena już od zmysłów odchodzi.
- Przepraszam. Przepraszam, że ci nie powiedziałam o bracie i za to że mnie musisz nieś.
- Nie musisz mnie przepraszać. Jesteś lekka, więc nie ma problemu, a za brata się już nie gniewam. Zresztą ja też nie mówiłem Tobie o mojej rodzinie. -uśmiechnąłem się a dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Czułem jak wtuliła się we mnie. Cieszyło mnie to.
- Emma, Boże gdzie ty byłaś? Co się stało ? -pytała zdenerwowana Lena kiedy doszliśmy.
- Przepraszam. Rozładował mi się telefon a ześlizgnęłam się ze skał i chyba kostkę skręciłam. Marco możesz mnie postawić ?
- Tak mogę, ale dopiero w Twoim pokoju.
- Dojdę.
- Ta za jakieś parę godzin.






&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Wcale nie komentujecie, więc jest mi z tego powodu bardzo smutno. Nie liczę na wiele, ale te dwa komentarze mogły by być pod postami. 
KOMENTARZ = MOTYWACJA