środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 14

Czas leciał szybko. Wakacje minęły w oka mgnieniu. Borussia wygrała mecze Ligi Europy i Bundesligi. A Emma chodziła do pracy codziennie tylko niedziele miała wolne. Te zmiany były skutkiem zmiany szefowej. Nowa szefowa Monic zatrudniła nowe pracownice, mimo iż ludzie przestali chodzić do kliniki.
*******************************************************************************


ŚRODA 16 września

******EMMA******
Wakacje się skończyły, więc wracam do pracy. Nie wiem na jak długo po podobno nie mamy już takiego dużego ruchu jak poprzednio. Ubrałam się i wyszłam.
-Dzień dobry!  -powiedziałam wchodząc do budynku.
-Witam! Dobrze już pani przyszła bo muszę z panią porozmawiać. -oznajmiła szefowa.
-Dobrze.

*GABINET SZEFOWEJ*

-Proszę usiać.
-Więc o czym Pani chciała porozmawiać.
-Zapewne słyszałaś o naszym spadku pacjentów. Dlatego też postanowiłam iż pracować u mnie nadal będzie Pani Arleta. Bardzo mi przykro z tego powodu ale nie mam wyjścia.
Po słowach szefowej a właściwie byłej szefowej zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć,więc odruchowo wstałam i  wyszłam z gabinetu trzaskając drzwiami, a następnie z budynku. Cały dzień chodziłam po mieście. Nie chciałam wracać do domu. Usiadłam na ławce w parku i zaczęłam myśleć co będzie dalej. Robiło się coraz ciemniej, a ja chodziłam po parku bez celu. Telefon co chwilę dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz była 23:30 i 20 nieodebranych połączeń od Leny, pięć od Erika i 15 od Marco. Nie chciałam z nikim rozmawiać, nie teraz. Robiło mi się zimno więc ruszyłam przed siebie. Nie patrzyłam do kąt idę tylko cały czas myślałam o pracy i czy nie wrócić do domu... Moje rozmyślania przerwał mężczyzna, który stanął mi na drodze..
-A panienka sama o tej porze ? -kiedy go zobaczyłam serce zaczęło mi walić.
-Nie ze świętym Mikołajem i różowym jednorożcem. Nie widzisz ? -powiedziałam wyciągając pomału dzwoniący telefon.chciałam odebrać ale Will mi to uniemożliwił.
-O nie kochana, Teraz to ty pójdziesz ze mną. Mówiłem, że się wam odpłacę, a jak jest okazja to skorzystam. -powiedział łapiąc mnie mocniej za ręce i przyciągając do siebie.
-Puść mnie! Natychmiast! -mówiłam podniesionym głosem.
-Spokojnie, zrobię to szybko. -kiedy to usłyszałam miałam multum najgorszych myśli. Zaczął mnie ciągnąc w swoją stronę. Nie chciałam tracić czasu, więc z całej siły kopnęłam Willa i zaczęłam uciekać. Kiedy wybiegłam z parku i byłam na ulicy zatrzymałam się i rozejrzałam. Wszystko było rozmazane przez łzy, wyciągnęłam telefon i nie patrząc wybrałam numer, który ostatnio do mnie dzwonił. Po chwili rozmówca odebrał.
-Pomocy! Zabierz mnie z stąd !
-Emma spokojnie. Gdzie jesteś ?
-No ulicy koło parku. Naprzeciwko sklepu sportowego. Boję się.
-Będę za trzy minuty..

******MARCO******
Telefon od Emmy mnie jeszcze bardziej zdenerwował. Bałem się o nią. Jest dla mnie bardzo ważna i nie chcę aby coś jej się stało. Kiedy zadzwoniła chodziłem po mieście szukając jej. Byłem w pobliżu, więc szybko dotarłem w miejsce gdzie była Emma. Gdy mnie zobaczyła podbiegła i się mocno wtuliła.
-Hej co się stało? Dlaczego nie odbierałaś.
-Przepraszam, chciałam pomyśleć i poukładać parę spraw. A teraz proszę idźmy z stąd.
-Dobrze już idziemy.
Poszliśmy do mnie. Zrobiłam gorącą herbatę i usiedliśmy w salonie. Odkąd znam Emme nie widziałem jej jeszcze w takim stanie jak dziś. Siedzieliśmy na przeciwko siebie w ciszy, którą przerwałem.
-Powiesz mi co się stało ? -spojrzała na mnie i ponownie spuściła głowę. -Emma ? -odłożyłem kubek mój i dziewczyny z herbatą na stolik i kucnąłem przed nią.
-Proszę powiedz mi co się stało, bo nie wiem co mam robić, jak ci pomóc.
-Wracam do Zakopanego... -powiedziała prawie niesłyszalnie.
-Co ? Dlaczego ?
-Dzisiaj mnie zwolnili...
-Pomogę Ci. Mogę poszukać razem z tobą nowej pracy, tylko zostań.
-Ale to nie jest takie proste. Są jeszcze inne czynniki, które wpłynęły na moją decyzję.
-Podobno zawsze chciałaś mieszkać w Dortmundzie, to było twoje marzenia, a teraz jak je spełniasz to chcesz wszystko zostawić i wyjechać. Zostawisz mnie i resztę chłopaków, dziewczyn.
-Nie chce zostawić tego..
-To dlaczego postanowiłaś wyjechać? -nie rozumiałem o co jej w tym momencie chodzi.
-Po prostu się boję!
-Czego ? -w tym momencie po Jej policzku spływały łzy. Nie mogłem na to patrzeć, musiałem Ją przytulić. -Hej Maleńka czego się boisz?
-Willa... -powiedziała i zaczęła bardziej płakać.
-Co on ci zrobił? -byłem zły, co on zrobił, dlaczego mnie przy niej nie było!?
-On..on chciał mnie zgwałcić. Powiedział, że to będzie odpłata za tamto z wakacji. Dzisiaj uciekłam, a co jak następnym razem nie dam rady? Boję się tego. Boję się.
-Nie będzie następnego razu. Obiecuje. Zadzwonię do Leny i powiem, że będziesz spała u mnie.
-Marco to nie twoja wina. Mogłam nie chodzić po parku sama tak późno. Nie dzwoń do Leny, uspokoiłam się i wrócę do domu.
-Nie ma mowy. Nie puszczę cię samej. Może nie moja wina, ale mogłem szybciej zacząć cię szukać, mogłem iść i szukać po parku.
-Marco nie obwiniaj się. Proszę zrób to dla mnie. -mówiła przytulając mnie, uśmiechnęła się i wstała.
-Dobrze. Pod warunkiem, że zostaniesz.
Zaczęła się wykręcać ale ja nie odpuściłem. Została na noc. Wypiliśmy razem herbatę oglądając komedie. Kiedy się skończyła Emma poszła do łazienki, a ja zadzwoniłam do Leny.

-Halo? 
-Cześć! Tu Marco. Sorry, że tak późno dzwonię ale Emma zostaje dzisiaj u mnie.
-Okej. Dzięki że zadzwoniłeś. 
-Nie ma sprawy. 
-Ok. A teraz idę dalej spać. Pa 
-Dobranoc. 

Po zakończonej rozmowie poszedłem do sypialni i wyciągnąłem z szafy pudełko. Miałem w nim ubrania dla Emmy. Chciałem dać jej to na urodziny lecz chyba kupię coś innego. Może spytam się Leny ? Chciałbym kupić jej coś fajnego.
-Marco? -moje rozmyślania przerwało wołanie, no tak przecież miałem jej przynieś rzeczy.
-Już idę. -powiedziałem kierując się do drzwi.  -A jednak ty przyszłaś. -uśmiechnąłem się widząc Emmę w progu sypialni, zawiniętą w ręcznik.
-Stwierdziłam iż tak będzie szybciej.
-Proszę. Mam nadzieję, że będzie dobre.
-Dzięki. Skąd to masz ?
-Pomyślałem, że warto mieć jakieś ciuchy dla ciebie, po tym jak wylądowałaś w basenie.
Uśmiechnęła się i poszła do łazienki. Spojrzałem na zegarek dochodziła druga w nocy. Zeszedłem na dół do łazienki się wykąpać. Po dosyć szybkim prysznicu ubrałem się i poszedłem do góry. Wszedłem do sypialni lecz była pusta. Skierowałem się więc w stronę gościnnego. Delikatnie zapukałem i otworzyłem drzwi. Leżała na łóżku patrząc się w sufit. Podszedłem bliżej i usiadłem na brzegu.
-Nie śpisz jeszcze?
-Nie. Nie mogę zasnąć.


*********************************************************************************
Dziewczyna zrobiła miejsce aby chłopak położył się obok niej. Oboje leżeli w ciszy. Dziewczyna przewróciła się na bok, dała buziaka chłopakowi i położyła głowę na jego klatce piersiowej.
-Dziękuję. -zaczęła.
-Za co?
-Z to, że mi pomagasz, po prostu, że jesteś.
-Zawszę będę, nie mógłbym inaczej. Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy nie mogłem o tobie zapomnieć. Później na meczu rezerw, pamiętam jak chciałem po meczu do ciebie podejść ale podszedł Erik i mi przeszkodził. Dopiero następnego dnia dowiedziałem się, że Ty z Leną jesteście kuzynkami.
-A jeszcze później spotkaliśmy się u Erika. Rozmawialiśmy w ogrodzie, aż nam Lena nie przerwała.
-To był fajny wieczór. Wyglądałaś ślicznie, zresztą tak jak zawsze.
-To akurat nie jest prawda.
-Jest. Jesteś piękna, mądra. I zupełnie inna od reszty.
-Staram się być tylko sobą.
-Też chciałbym tak jak ty być sobą.
-To dlaczego nie jesteś?
-Nie potrafię przy tobie, nie chcę wyjść na idiotę. -po słowach Marco dziewczyna podniosłą głowę i spojrzała prosto w oczy chłopakowi.
-Spróbuj teraz być sobą.
Piłkarz przez chwilę nic nie mówił, nie robił. Kiedy jednak dziewczyna zaczęła tracić nadzieję i chciała się położyć, Marco uniósł głowę i pocałował namiętnie Emme. Po skończonym pocałunku mężczyzna wstał i zanim wyszedł szepnął do ucha zaskoczonej dziewczynie.
-Kocham Cię...

















&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Z okazji wigilii postanowiłam zrobić Wam prezent i dodać następny rozdział. 
Nie chce już pisać o tych komentarzach, bo i tak to nie działa. ;/





W dzień Bożego Narodzenia,
wszyscy wokół ślą życzenia.
Lista życzeń bardzo długa
czy spamiętać mi się uda?
Zdrowia, szczęścia pomyślności,
niech się trafi karp bez ości,
by w ten wigilijny czas
nic nie kuło w gardło Was.
Spod choinki niech wysypie się
prezentów worek cały,
a świat wokół niech przez chwilę
chociaż będzie śnieżno biały.






.

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 13

Zaczęliśmy się całować...

-Przepraszam nie powinnam. -powiedziała.
-To ja nie powinienem.
-Odwieziesz mnie?
-Nie mogę. Piłem. Ale możesz tutaj spać.
-Nie będę robiła ci problemu. Zadzwonię po taxi.
-Jak pojedziesz zrobisz mi przykrość, a po za tym to chyba nie pojedziesz w tej bluzie.
-Haha. Dobra zostanę. -powiedziała robiąc przy tym śmieszną minę.
-To chodź. -powiedziałem i ruszyłem do góry. -Chcesz spać ze mną czy sama?
-Sama.
-No to ty będziesz tutaj spała.  A ja u siebie zaraz obok. Łazienkę masz tam w razie czego.  -powiedziałem puszczając jej oczko.
-Marco dziękuję i dobranoc. -powiedziała dając buziaka w policzek.
-Dobranoc. -powiedziałem i wszedłem do sypialni.

*******EMMA******

Położyłam się i przykryłam kołdrą. Prawie już spałam jednak kiedy zerwał się silny wiatr i zaczęło padać, nie mogłam już zmrużyć oka. Wtuliłam się jeszcze mocniej w kołdrę, aby zasnąć lecz to nic nie dało. Usiadłam wzięłam telefon i zaczęłam go przeglądać. Ciszę, która panowała w domu przerwał grzmot. Był taki głośny, że aż podskoczyłam. Wstałam i po cichu wyszłam z pokoju, skierowałam się w stronę sypialni Marco. Zapukałam lecz nie otrzymałam odpowiedzi. Otworzyłam po cichu drzwi i weszłam do środka. Delikatnie położyłam się obok niego aby się nie obudził niestety za mało delikatnie.
-Emma ? Coś się stało? -spytał trochę zaspany.
-W sumie to nic. Mogę tutaj spać ? -spytałam nieśmiało, a chłopak skierował wzrok na mnie.
-Jasne.
-Dzięki.
Ułożyłam się wygodnie blisko chłopaka i zamknęłam oczy. Mój sen został przerwany przez głośny grzmot. Marco chyba też się obudził. Było ciemno, a co pewien czas błyski i grzmoty przerywały ciemność i ciszę.
-Boisz się burzy. -powiedział patrząc się na mnie.
-Tak. Nie cierpię boje się jak cholera.
-Teraz też.
-Tak. Z taką różnicą, że teraz nie tak bardzo jak bym była sama.
Na moje słowa uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie. Lubie jak on to robi, jak mnie przytula, a ja czuję jego zapach...


NIEDZIELA  16 sierpnia

*********************************************************************************
Dziewczyna obudziła się z głową na klatce piersiowej piłkarza. Leżeli razem jeszcze przez jakiś czas. Ich leniuchowanie przerwał dzwonek telefonu Marco. Chłopak wyszedł z łóżka i odebrał telefon. Emma w tym czasie zeszła do kuchni.  
*****************************************************************************

 ******MARCO******
Ta noc spędzona z Emmą... Nie zapomnę jej. Kiedy przyszła w nocy do mnie byłem zdziwiony i jednocześnie szczęśliwy. Spała tak słodko, nie mogłem oderwać od niej oczu. Hmm ale gdyby nie burza to byśmy nie spali razem przytuleni do siebie. Rano leżeliśmy razem w łóżku kiedy zadzwonił mój telefon. Z trudem wstałem i odebrałem.

-Halo?
-No cześć stary! 
-O Auba co byś chciał ? 
-Od razu "co byś chciał". A tak bez powodu nie mogę zadzwonić ?
-Możesz ale ty tak nie robisz. 
-No dobra jak tam noc z Emma? -mogłem się tego domyślić. 
-A jak miało być? Ja spałem u siebie, a Ona w gościnnym. 
-Serio? 
-Tak. 
-E tam myślałem że coś więcej było. Do dobra to na razie 
-Nara. 

Rozłączyłem się i rozejrzałem po sypialni. Nie było jej. Ubrałem więc dres i zeszedłem,  na dół. Znalazłem Emme w kuchni, stała przy blacie i coś robiła. Długo nie czekając podszedłem  do Niej po cichu i odjąłem w biodrach. Od razu się odwróciła i spojrzała na mnie.
-Wystraszyłeś mnie! 
-Przepraszam nie chciałem.
-Dobra, dobra. Przepraszam, że się tak rządzę w kuchni, ale zrobiłam się głodna i postanowiłam zrobić śniadanie.
-Przecież ja nic nie mówię. Zrobić kawę, herbatę ?
-Hmm może kawę.
Po zrobieniu wspólnego śniadania usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować. Po 20 minutach zaczęliśmy sprzątać, wygłupiając się przy tym.
-Przepraszam. -powiedziała i poszła odebrać dzwoniący telefon.  -Przepraszam ale brat dzwonił. 
-A co chciał ? 
-Powiadomił mnie, że o 13 będzie w Dortmundzie. Postanowił mnie i Lene odwiedzić, więc musisz mnie odwieść. 
-A to dlaczego, ja mam cię odwieść. 
-Ponieważ Cię o to proszę. -powiedziała mrugając tymi pięknymi oczami. 
-No dobrze. Nie potrafię odmówić tak pięknym oczkom. 
-Z tymi oczami to kwestia do negocjacji. 
O 12:00 udaliśmy się do domu Leny. Pożegnaliśmy się. Ja odjechałem, a Emma poszła do domu.

******LENA******
Korzystając z faktu, że Emma jest u Marco, postanowiłam iż resztę nocy spędzę z Erikiem. Wstaliśmy dość późno, bo o 11. Ubraliśmy się i poszliśmy do kuchni zjeść śniadanie. Jedząc kanapki przez okno widzieliśmy jak Marco przywiózł Emme.
-Spali ze sobą ? -spytał nagle Erik.
-Nie wiem, wróżką nie jestem. A pytać się nie będę, to nie jest moja sprawa.
-O teraz nie twoja sprawa. Ale zostawić kuzynkę i namówić wszystkich do powrotu do domów to już nie jest mieszanie się w nie swoje sprawy.?
-No okej może trochę, ale przecież oni do siebie pasują.
-Dobra dobra.Ale mogłaś to inaczej zrobić. A po za tym to nie wiesz co tam robili, może się jeszcze po sprzeczali.
-Dobra skończ ten temat.
-O cześć! Lena mogłabyś wysłać Michiemu sms'a z twoim adresem? -powiedziała wchodząc do kuchni Emma.
-Jasne. A coś się stało?
-Szczerze to nie wiem. Ma przyjechać o 13. -powiedziała kierując się w stronę schodów.


******EMMA*******
Weszłam do pokoju i skierowałam się od razu pod prysznic. Po 10 minutach owinięta w ręcznik usiadłam naprzeciwko szafy i zastanawiałam się co ubrać. Postanowiłam założyć białą sukienkę i czarne sandały.
-Emma Michael już przyjechał! -krzyknęła Lena z dołu.
-Hej braciszku! -powiedziałam przytulając się do brata.
-Siemanko!
-To więc co chciałeś nam powiedzieć? -spytałam.
-Jutro mam sesję zdjęciową do jakiejś gazety. Mój menadżer zaproponował mi abym na te zdjęcia zabrał kogoś na kim mi zależy, więc chciałbym abyście zemną pojechały na sesję.
-My?! -powiedzieliśmy obie bardzo zdziwione.
-Tak. Bardzo Was proszę.
-No dobrze.


*********************************************************************************
Sesja, w której Lena, Emma i Michi wzięli udział udała się. Dziewczyny wróciły do domu w znakomitych humorach. Michael spędził jeszcze dwa dni w Dortmundzie i wrócił do domu. Emma bardzo się stęskniła za bratem więc praktycznie te dwa dni spędziła w jego obecności.






********************************************************************************






&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Mimo, że nie było komentarzy postanowiłam dodać następny ze względu na wyświetlenia.
Smutno mi z powodu, że nikt nie pisze komentarzy.
Dla mnie są motywacją, której potrzebuje, zwłaszcza teraz kiedy nie mam weny.

PS: Borussia dzisiaj wygrała 4:1 !!!
Brawo chłopaki :* <3








niedziela, 4 października 2015

Rozdział 12

*********************************************************************************
Dziewczyna po powrocie do Dortmundu pojechała do lekarza. Niestety miała skręconą kostkę. Marco zawiózł dziewczynę do klubowego fizjoterapeuty aby nastawił kostkę dziewczynie. Cały czas chłopak martwił się o nią. Kiedy Emma leczyła kostkę piłkarze wyjechali na obóz przygotowawczy do Azji. Podczas obozu rozegrali kilka sparingów. Rozegrali również dwa mecze eliminacji do ligi europejskiej i przeszli do kolejnej rundy. Emma razem z Leną pojechały w tym czasie kiedy ich nie było do Polski do Zakopanego. 
*********************************************************************************

SOBOTA 15 sierpnia

******EMMA******

Razem z Leną wybieram się na dzisiejszy mecz. Do spotkania została nam godzina, więc postanowiłam najpierw iść pod prysznic. Po odświeżeniu ubrałam przyszykowane rzeczy i zeszłam na dół. Mimo iż jestem już tu prawie dwa miesiące to nie kupiłam sobie koszulki BVB. 


Signal Iduna Park zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dzisiaj jestem pierwszy raz na meczu mojej ulubionej drużyny. Atmosfera jest nie do opisania. Siedziałam pomiędzy Leną a Cathy jak to zawsze bywa wszystkie partnerki piłkarzy były. I ja ich przyjaciółka. Mecz zakończył się
4-0 dla Dortmundu. Razem z dziewczynami poszliśmy do chłopaków pogratulować im wygranej. Jednaki kiedy zeszłyśmy chłopaki byli już w szatni. Postanowiliśmy, że poczekamy na nich przed stadionem.

-Cześć dziewczyny !  -powiedzieli chłopacy podchodząc do nas.
-No hej. To co uczcimy wasz dzisiejszy sukces ? -zaczęła Lena.
-To może u mnie ? -zaproponował Erik.
-Nie u ciebie było ostatnio, więc teraz może u mnie ?
-Okej.
-Spoko.
-To o 20 u Marco. No to na razie. -powiedziała Lena i poszliśmy w stronę samochodu.
Całą drogę powrotną się nie odzywałam. Dlaczego akurat u Marco? W domu zjadłam dwie kanapki i poszłam się szykować bo za dwie godziny mamy być u Marco. Po kąpieli ubrałam się i usiadłam na łóżku biorąc na kolana laptopa. Sprawdziłam strony które mnie interesowały i zeszłam na dół. Moja kuzynka jak zwykle na mnie czekała.

Kiedy dojechaliśmy i zobaczyłam jaki Marco ma dom zaniemówiłam. Chciałam zadzwonić lecz gospodarz mnie uprzedził.
-Wejdźcie ! -powiedział uśmiechając się.
salonie byli już wszyscy. Wspólnie stwierdziliśmy, żeby zostać w domu bo jest chłodniej.
Marco zaczął przynosić szklanki, kieliszki, lampki do wina.
-Może ja ci pomogę? -spytałam
-Jeżeli chcesz.
Wstałam i poszłam za gospodarzem do kuchni. Duża, czarna, z zielonymi dodatkami. Jest po prostu piękna !!!
-Masz bardzo ładną kuchnię.
-Dziękuję. Prawie z niej nie korzystam. Zaniesiesz to.
-Pewnie.
Siedzieliśmy wszyscy razem z salonie gadając, pijąc i się wygłupiając. Dziewczyną zrobiło się gorąco więc wyszłyśmy do ogrodu. A tam oczywiście basen.



******MARCO******

O 22.30 staliśmy na ogrodzie. Rozmawialiśmy.
-No to Marco kiedy ty i Emma będziecie razem? -spytał Jonas.
-Nie wiem.
-Stary bierz się za tą laskę, bo jak nie to ja chętnie. -zaśmiał się Moritz.
-Mo ma racje. -przytakną Auba.
-A co ja mogę zrobić. Przecież nie zmuszę jej, żeby ze mną była.
-Postarać się. Ja się zobacz jak starałem, teraz Cathy jest moją narzeczoną.
-A tak wgl to ona jest modelką ? -spytał Auba
-Chyba nie, a czemu pytasz.
-No wiesz Marco taka dziewczyna z takim sexi ciałem i tą figurą! Jest idealna. -oznajmił Murzynek.
Miałem właśnie to skomentować ale Emma zawołała Mo. Staliśmy i patrzyliśmy o co chodzi po chwili jak dziewczyny zaczęły się śmiać. Mo zaczął gonić dziewczynę. Jednak po chwili Leitner wziął Emme na ręce i wrzucił do basenu. Ciekawe czym sobie tak przechlapała.

******EMMA****** 

-Wiecie dziewczyny trochę mi szkoda Mo. -zaczęła Lena
-Dlaczego ?
-Biedak cały czas sam jest.
-Ej ja miałam taką koleżankę. Każdego lubiła. Patrzcie mam jej zdjęcie.
-Hahaha. -wszystkie zaczęły się śmiać.
-To jest ta dziewczyna co ją trzy lata temu na wakacjach poznałyśmy.
-Tak chodziła i każdemu mówiła "kocham cię"
-Dobra ja przedstawię ją Mo. Moritz ! -zaczęłam wołać chłopaka
-Co chcieliście ? -spytał
-No wiesz jesteś sam..-zaczęła Cathy
-Więc chciałam ci przedstawić moja koleżankę.
-Myślimy że ona jest w twoim typie -dodała Lena.
-Chcesz ją zobaczyć? -spytałyśmy razem.
-Pewnie.
-Oto ona. -powiedziałam pokazując zdjęcie grubej dziewczyny, którą widziałam trzy lata temu na wakacjach razem z Leną. Na widok jego miny wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Nagle zaczął się do mnie zbliżać, więc zaczęłam uciekać. Niestety dopadł mnie. Wziął na ręce i.. wrzucił do basenu.
Kiedy wyszłam oczywiście byłam calutka mokra.


******MARCO*******

Biedula cała przemoczona.
-Chodź ze mną.  -powiedziałem.
-Okej. Ale trochę ci w domu pochlapie. -powiedział i zaczęła się śmiać.
-Najwyżej posprzątasz.
-Dobra. -powiedziała przez śmiech i weszła za mną do łazienki.
-Masz tu ręcznik. A ja zaraz przyjdę.
Wyszedłem i skierowałem się do salonu.
-Marco wiesz my postanowiliśmy, że już pojedziemy. -powiedział Erik a reszta przytaknęła.
-Jeśli już chcecie jechać no to okej. -powiedziałem a wszyscy zaczęli się żegnać i wychodzić.
Ja natomiast poszedłem po jakieś ciuchy. Będzie trudno bo nic nie mam tak małego.
-Mogę? -spytałem.
-Tak. -stała obok wejścia okryta ręcznikiem.
-Przyniosłem ciuchy, wiem że są trochę duże ale może coś wybierzesz.
-Dziękuję. -powiedziała podchodząc do mnie. -chciałem ją tak bardzo pocałować, ale się powstrzymałem. Nie wiem czy to dobrze czy nie
-Nie ma sprawy. -powiedziałem i wyszedłem.
Po chwili do salonu weszła Emma. Stała ubrana  w moją bluzę. Wyglądała bardzo seksownie i pociągająco.
-A gdzie reszta ?
-Pojechali.
-Lena też ?
-Tak jechała z Erikiem.
-Fajnie. -powiedziała siadając na kanapę.
-Hej a co się stało. -spytałem patrząc w jej oczy.
-Nie mam czym wrócić do domu. -mówiła patrząc mi w oczy.
-To zostań. -powiedziałem zbliżając się do mniej.
 Jej usta delikatne, małe. Zaczęliśmy się całować....


CDN.



&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Oto i jest następny rozdział, który oddaję Wam do oceny. Piszcie co o nim sądzicie. 
A może ktoś się domyśla co będzie w następnym rozdziale ? 
Mam zadzieje, że wam się spodoba. 

KOMENTARZ = MOTYWACJA 

2 KOMENTARZE POD POSTEM = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 


Ps. Dzisiaj Borussia gra z Bayernem.

Trzymamy kciuki za Pszczółki <3 




niedziela, 13 września 2015

Rozdział 11

Grupka przyjaciół całe wakacje spędzili świetnie się bawiąc. Jeździli rowerami, pływali, nurkowali.. Śmiali się. Byli na prawdę szczęśliwi.
Dzisiaj jednak każdy poszedł w swoja stronę...









SOBOTA 18.07


*******EMMA******

Postanowiłam, że dzisiaj zostanę w hotelu i troszkę odpocznę. Całe te nasze wakacje tak szybko mi zleciały. Ja i Marco bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Dziewczyny w każdej wolnej chwili pytają mi się czy jestem z Marco. Moja odpowiedź się nie zmienia. Nie. Lena jako jedyna wie dlaczego chcę na razie  być sama. Od czasu kiedy mój były Wojtek mnie zdradził przestałam ufać mężczyzną. Teraz dopiero się przemogłam i nie żałuje. Marco jest zupełnie inny. Jest moim przyjacielem. Na razie!
Moje rozmyślanie przerwał telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
-Halo !? 
-Cześć siostra! 
-Michi! Co tam u ciebie ?
-Wszystko jest ok jak zawsze. Możemy się dzisiaj spotkać?
-Ale ja jestem na wakacjach w Austrii. 
-Wiem ja też jestem w Austrii. 
-A skąd wiesz? 
-Od Leny. To co zobaczymy się ?
-Pewnie! Powiedz, o której i gdzie. 
-Na naszym miejscu o 14 ?
-Dobrze. To papa 
-Pa 


Kiedy się rozłączyłam spojrzałam na godzinę  jest 10, więc mam cztery godziny. Ubrałam strój posmarowałam się kremem z filtrem i poszłam się trochę poopalać. Leżałam z jakieś 30 minut kiedy ktoś oblał mnie woda.
-Wariat! -krzyknęłam.
-Hej spokojnie.
-Jak mam być spokojna jak mnie oblałeś? -zapytałam się piłkarz.
-No to teraz chodź popływać, a później zapiorę cie na obiad.
-Popływać mogę ale z obiadu muszę zrezygnować.
-Dlaczego?
-Mam coś  do załatwienia. -powiedziałam wytykając na niego język i ruszając w stronę plaży.
Nie doszłam jednak do wody, ponieważ Marco mnie złapał i wrzucił do jeziora. Postanowiłam, że trochę go nabiorę i zaczęłam udawać, że się topię.
-Emma nic ci nie jest? -spytał mnie kiedy już mnie złapał. Ja złapałam się z jego szyję.
-Teraz już tak. Możesz mnie puścić. -kiedy powili postawił mnie zanurkowałam i odpłynęłam. Mina Reus była bezcenna. Chlapaliśmy się śmiejąc się przy tym jak dzieci, Jak wyszliśmy była 12:30. Poszłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam się.  Założyłam białe sandały i wyszłam. Kierowałam się w umówione miejsce. Miałam kawałek drogi. Na miejsce doszłam po trzydziestu  minutach. Usiadłam na ławce i czekałam za bratem. Długo nie czekałam, przywitałam się przytulasem i buziakiem w policzek. Poszliśmy w stronę naszej knajpki. Zjedliśmy obiad, następnie poszliśmy na spacer. Rozmawialiśmy długo, nie myślałam, że aż tak mogę się stęsknić za Michim. Robiło się już późno, więc Michael postanowił mnie odprowadzić. Naszą rozmowę przerwał telefon. Nie pacząc kto dzwoni rozłączyłam się.
- Mogłaś odebrać.
- Wiem ale nie widziałam cię długo i wolę jeszcze z tobą porozmawiać.
- A jak to coś ważnego ?
- Trudno.
- Słyszałem, że poznałaś piłkarzy BVB.
-  A no poznałam. Lena z jednym chodzi.
- A ty z jakimś tam kręcisz.
- Że co?
- Lena mi powiedziała. Emma nie zachowuj się jak dziecko. Jeśli się zakochałaś to dlaczego się do tego nie przyznasz?
- Nie wiem, może dlatego, że nie chce być znowu zraniona. -powiedziałam stając przed bratem.
- Nie każdy chłopak jest świnią. -powiedział przytulając mnie i dając całusa w policzek.
- Masz racje.
- Ja już będę leciał.
- Okej. -powiedziałam przytulając się do niego. Dałam mu buziaka i ruszyłam w stronę hotelu. Uszłam może z jakieś pięć metrów i zobaczyłam Marco.
- To dlatego nie odbierałaś.
- Przepraszam. Chciałam spędzić trochę czasu z...   -nie pozwolił mi dokończyć.
- Mogłaś mi powiedzieć. -podniósł trochę głos i szybkim kokiem ruszył w stronę plaży.
- Marco! Zaczekaj! -krzyczałam jednak po chwili zaczęłam za nim biec. Dobiegłam do plaży Reus szedł wzdłuż linii wody.
- Marco posłuchaj mnie. -zaczęłam spokojnie. -To nie tak jak myślisz.
- Nie a jak? Mogłaś po prostu powiedzieć, że masz chłopaka. I teraz nie było by tej głupiej rozmowy.
- To nie jest mój chłopak tylko brat. -podniosłam głos aby lepiej to do niego dotarło.
- To dlaczego mi nie powiedziałaś, że masz brata?
- Bo jak mówiłam na początku, że Michael Haybock to mój brat to wszyscy chcą się zemną zadawać tylko że mam sławnego brata.
- Ale ja to nie wszyscy. -powiedziała a w jego oczach widziałam żal.
- Przepraszam.
- Muszę zostać chwilę sam. -oznajmił.
Z łzami obróciłam się i poszłam w przeciwnym kierunku jak do hotelu. Zdjęłam sandały, wzięłam je do ręki i nogami chodziłam w wodzie. Marco miał racje, on to nie wszyscy mogłam mu powiedzieć.



*******************************************************************************
Dziewczyna chodziła sama po plaży Szła w nieznanym kierunku, oddalając się tym samym od hotelu. Nie wiedziała co teraz będzie z jej przyjaźnią. Chodź teraz dopiero zdała sobie sprawę, że Marco jest kimś więcej dla mniej. Chodziła po skałach kiedy nagle ześlizgnęła się i upadła na piasek. Chciała wstać lecz ból nogi nie pozwalał na to. Robiło się  coraz ciemniej, a Emma była sama pośród skał. Nie mogła zadzwonić po pomoc, gdyż rozładował się telefon. Zaczęła krzyczeć. "Pomocy ! " Nikt jednak jej nie słyszał.
*******************************************************************************


***HOTEL***

20:30
- Nie widzieliście może Emmy? -do pokoju Erika i Marco wpadła zdenerwowana Lena
- Nie.
- Coś się stało ? -spytał Marco
- Nie odbiera telefonu a po za tym powinna już dawno być w hotelu. -mówi zdenerwowana dziewczyna.
- Rozmawiałem z Emmą dwie godziny temu na plaży. Ja wróciłem do pokoju, a ona poszła w przeciwnym kierunku.
- Muszę jej poszukać! -krzyknęła i wybiegła z pokoju, a zaraz po niej chłopaki.
Każdy poszedł w inną stronę aby znaleźć swoją przyjaciółkę.



******MARCO******

Kiedy Lena wpadła do naszego pokoju i powiedziała, że nie ma Emmy strasznie się wystraszyłem. Czułem się za to winny. Widziałem jej łzy w oczach i nie zatrzymałem Jej. Pobiegłem w kierunku gdzie ostatnio się z Nią widziałem. Kiedy tak chodziłem zauważyłem skały. Postanowiłem wejść na nie i z wysokości popatrzyć czy nie widać gdzieś Emmy. Przybliżając się usłyszałem ciche "pomocy"
- Emma ?
- Tutaj !
- Co się stało ? -spytałem widząc jej zapłakaną twarz.
- Chciałam wracać kiedy smyknęła mi się noga i upadłam. -pokazała na nogę
- Chodź. Pomogę Ci. -podałem jej ręce i pomogłem wstać. Trzymałem ją ale nie szło nam to, więc wziąłem Emme na ręce.
- Marco nie musisz mnie nieś.
- Muszę jeśli chcemy dojść do reszty. Wszyscy cię szukają, a Lena już od zmysłów odchodzi.
- Przepraszam. Przepraszam, że ci nie powiedziałam o bracie i za to że mnie musisz nieś.
- Nie musisz mnie przepraszać. Jesteś lekka, więc nie ma problemu, a za brata się już nie gniewam. Zresztą ja też nie mówiłem Tobie o mojej rodzinie. -uśmiechnąłem się a dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Czułem jak wtuliła się we mnie. Cieszyło mnie to.
- Emma, Boże gdzie ty byłaś? Co się stało ? -pytała zdenerwowana Lena kiedy doszliśmy.
- Przepraszam. Rozładował mi się telefon a ześlizgnęłam się ze skał i chyba kostkę skręciłam. Marco możesz mnie postawić ?
- Tak mogę, ale dopiero w Twoim pokoju.
- Dojdę.
- Ta za jakieś parę godzin.






&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Wcale nie komentujecie, więc jest mi z tego powodu bardzo smutno. Nie liczę na wiele, ale te dwa komentarze mogły by być pod postami. 
KOMENTARZ = MOTYWACJA 


























poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 10

Podczas gdy życie w Dortmundzie toczyło się jak zawsze w wakacje młoda Polka coraz więcej czasu spędzała z piłkarzem tutejszego klubu. Bardzo się polubili i zaczęli być najlepszymi przyjaciółmi, ale czy na pewno akurat tego chcieli. Być przyjaciółmi. Przyjaciółki Emmy wypytywali się Jej kiedy będzie z piłkarzem. Ta jednak nie chciała przynajmniej na razie, gdyż w Polsce miał chłopaka który ją bardzo skrzywdził. Lena Jej kuzynka wiedziała o jej byłym więc ja trochę rozumiała. Natomiast Marco nie chciał naciskać na dziewczynę pomimo iż Jego koledzy czekali aż oznajmi im że jest z brunetką. Może pewnego dnia to się zmieni..



PONIEDZIAŁEK  29.06

*********MARCO*******
Ostatnio z chłopakami rozmawialiśmy  o wspólnych wakacjach.  Postanowiliśmy napisać do wszystkich aby o 14 byli u Erika w domu. 
Kiedy wszyscy już byli zaczęliśmy wyjaśniać nasz pomysł  na wakacje.  Nasza paczka (Ja,  Erik, Leną, Emma, C.M Hummels, A.J Błaszczykowscy,  E.Ł. Piszczek,  Mo,  Auba, T.N. Sahin)  po trochę długich zastanowienia zgodziła się.  Ja się już nie mogłem doczekać.  Przez tydzień będę w gronie przyjaciół i  jeszcze na dodatek z dziewczyną,  którą  chce o wiele lepiej  poznać.  Wyjazd ma być  do Austrii jeżeli uda mnie się wszystko załatwić.  Prawdopodobnie już 1l lipca tam będziemy.

******EMMA******
Nie byłam do końca przekonana na te wakacje na dodatek, że większość chciała w góry lub nad jezioro w jakieś zacisze. Wszyscy myśleli gdzie, więc pojechać ja się nie odzywałam ale za to Lena wypaliła z pomysłem aby pojechać do Austrii. Bardzo się na nią wtedy zdenerwowałam. Jeżeli Marco wszystko załatwi to mamy z Dortmundu wyjeżdżać już 9 lub 10 lipca. Moja kuzynka postanowiła zabrać mnie na zakupy w ramach poprawy humoru. Chodziłyśmy po sklepach przez cztery godziny. Po tych zakupach byłam tak bardzo zmęczona, że gdy byłyśmy w domu wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.


NIEDZIELA 12.07 


6:00

**********EMMA*********

Nasz wyjazd trochę się opóźnił. Wyjeżdżamy z Dortmundu na tydzień. Spakowaną walizkę zniosłam na dół. Zrobiłam śniadanie i zawołałam Lenę. Po śniadaniu czekałyśmy jeszcze trochę na chłopaków.

7:30
Po skończonej  odprawie usiedliśmy na swoje miejsca. Nie było one obok siebie, a szkoda. Usiadłam praktycznie na końcu samolotu. Wzięłam odtwarzacz, podłączyłam słuchawki i włączyłam swoje ulubione piosenki.  Zamykając przy tym oczy. Przestraszyłam się kiedy zobaczyłam siedzącego obok mnie Marco. Przeglądał coś w telefonie.
- A co to tu robisz ?  -spytałam
- Pytałem się czy  mogę usiąść.
- Jak słuchałam piosenek to nie słyszałam.
- To mam teraz iść.
- Nie, nie musisz.
Resztę lotu rozmawialiśmy już normalnie.




20:00

******MARCO******

Dzisiaj cały dzień siedzieliśmy w hotelu. Napisałem do wszystkich, że o 20:05 idziemy się przejść po okolicy. Podczas spaceru rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Kuba z żoną i Piszczek z Ewą wrócili szybciej do hotelu. Erik wziął Lenę i gdzieś poszli, a Auba i Mo poszli na jakąś imprezę.
- Idziemy się jeszcze kawałek przejść, czy wracamy do hotelu.
- Możemy się jeszcze przejść.
- To może w tamtą stronę ?
- Dobra.


******EMMA******
- Chodź tutaj nie daleko jest ławka.
- A skąd wiedziałaś ?  -spytał mnie Marco kiedy siadaliśmy.
- Jako dziecko często tutaj bywałam.
- Masz tutaj rodzinę ?
- Nie to znaczy miałam. Mieszkali tutaj moi dziadkowie. Zmarli pięć lat temu.
- Przykro mi.
- Mój tata jest Austryjakiem. Często tutaj wakacje spędzaliśmy. A teraz to ja mam swoje życie.
- Nie wiedziałem, że się tutaj urodziłaś.
- Ja się tutaj nie urodziłam. Mama jest Polką i kiedy wyszła za mąż za tatę to razem zamieszkali w Polsce.
- A ty teraz wyjechałaś i mieszkasz z kuzynką.
- Tak. Po szkole pojechałam do Austrii dalej się kształcić. Następnie wróciłam do Polski i tam jeszcze przez pół roku chodziłam na praktyki, na zakończenie nie musiałam przyjeżdżać tutaj. Przysłali świadectwo do szkoły w Krakowie. Na praktykach zarabiałam i jeszcze w soboty chodziłam do pracy. Odłożyłam sobie na wyjazd aby nie wołać od rodziców. Chociaż nie muszę, bo mi sami dają. W Dortmundzie znalazłam pracę i teraz tam pracuję i mieszkam u Leny.
- Jesteś z nią bardzo zżyta.
- Tak jesteśmy jak siostry. Często do nas przyjeżdżała. Twierdziła, że zastępujemy jej rodziców, jesteśmy dla niej ogromnym oparciem. Zawsze do mnie dzwoniła i pytała się mi i rodzicom czy ma podpisać dany kontrakt i nie.
- Znam ją kilka lat i nawet nie wspomniała o tym.
- Nie jest rozmowna na ten temat. Jest już dosyć późno może już wracajmy.
- No dobra.
W drodze powrotnej spotkaliśmy.....Willa.
-O kogo  my tutaj widzimy. Marco już się przystawiasz do mojej Laluni?
-Ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem Lalunią. A już na pewno dla Ciebie.  -ten człowiek jest nie do zniesienia, jeszcze ten tekst do Marco.
-Zjeżdżaj stąd.
-Bo co? Nic mi nie zrobisz.
-Chodź nie będziemy tracić na niego więcej czasu.  -powiedziałam łapiąc Reusa za rękę.
-Ooo moja Lalunia już cię nawet broni. -powiedział ze swoim uśmieszkiem i chwytając mnie za nadgarstek.
-Puść Ją!
-Ona nie jest Twoja.
-Wgl to co Cię to obchodzi czyją jestem. Moje życie i mogę robić co chcę a teraz radzę ci mnie puścić.
-Obchodzi mnie, bo chcę wiedzieć z kim będę w przyszłości. Z kim założę rodzinę.
-Ty jesteś jakiś nienormalny!
-Chodź. -powiedział Marco delikatnie przyciągając mnie  do siebie. W tym samym czasie wyrwałam rękę z uścisku Willa i przytuliłam się do piłkarza.  Czułam się bezpiecznie.


 -Jeszcze się zobaczymy.  -powiedział i odszedł.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy ruszyliśmy w kierunku hotelu. Nie miałam już ochoty. Chciałam aby ten dzień już się skończył. Kiedy weszliśmy do hotelu udaliśmy się do swoich pokoi. Leny jeszcze nie było. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam piżamę i położyłam się. Zasnęłam szybko.






&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Napisałam rozdział 10 i go dodaje ale nie jestem pewna czy mam to kontynuować. Prawie nikt tego nie komentuje. Z tego też powodu jest mi bardzo smutno. Wy zdecydujcie czy ma to sens.
KOMENTARZ = TWOJA OPINIA

































poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 9


****************Marco *************

Kiedy ją zobaczyłem odebrało mi mowę.  Taka piękna,  taka księżniczka.  Usiadłem naprzeciwko jej,  pomiędzy Erikiem, a Ciro.  Nie potrafiłem przestać na nią patrzyć.  Wyglądała na szczęśliwą  rozmawiała z Jessi i Leną.  Ja musiałem się otrząsnąć i zacząłem rozmowę z chłopakami.  Siedzieliśmy wszyscy,  razem rozmawiając o wszystkim i o niczym, kiedy państwo Immobile  wstało i się z nami pożegnało chwilę  później  wstała Emma.  Oznajmiła że  ona również już wróci do  domu. 
-Emma zostań jeszcze chwilę  przecież nie będziesz wracać taksówką do dom.
- Lena  nie.  Głowa mnie boli i już  naprawdę chcę  wrócić do domu. Ty się jeszcze  baw.  Dam radę.  To pa.   - powiedziała uśmiechając się do nas i odeszła.
-Kochanie nie martw się przecież Ona da rade nie jest dzieckiem.  - zaśmiał się Erik.
-Wiem że  nie jest dzieckiem,  jest w moim wieku ale nie chce żeby  sama do domu wracała. 
-To wy sobie rozmawiajcie a ja idę.
-Gdzie idziesz? - spytał Durm
-Od wiozę  Emme.  - powiedziałem i poszedłem wstępne wyjścia. 
Przed wejściem nikogo nie było oprócz jej.  Doszedłem do  Niej.
-Chodź pojedziesz ze mną. 
-Nie będę robiła Tobie kłopotu.  Zaraz zadzwonię po taxi.
-Ale ja chcę, więc  chodź. 
Złapałem jej rękę i delikatnie szarpnąłem w moją  stronę.  Szliśmy razem do mojego auta.  Otworzyłem drzwi oraz pomogłem Emmie  wsiąść.  Jechaliśmy całą  drogę w ciszy.  Kiedy zaparkowałem przed domem musiałem się odezwać.
-Naprawdę źle się czujesz?
-A powiesz Lenie?
-Jeżeli chcesz to je powiem. 
-Dobrze się czuję,  po prostu chciałam aby spędziła razem z Erikiem miły wieczór.  A ty dlaczego  mnie odwozisz?
-Leną się o ciebie martwiła...
-Ta... No dobra ale dlaczego mnie odwozisz.  Mogłeś jeszcze zostać.
-Nie miałem ochoty  zostać poza tym też się trochę bałem o ciebie...
-Martwiłeś się... Fajnie się rozmawia ale ja już będę się zbierać. 
-Zaczekaj. -powiedziałem i wyszedłem otworzyłem drzwi od strony pasażera i pomogłem wyjść królewnie.
-Mmm dżentelmen.  Dziękuję.  -zaczynała już odchodzić lecz znów ją zatrzymałem. 
-Emma!  Chciałbym Cię  zaprosić na galę.
-Mnie? 
-Tak byłoby  mi bardzo miło jakbyś się zgodziła mi towarzyszyć. 
-A kiedy?
-Za tydzień w sobotę.  To jest gala z okazji zakończenia sezonu.  Będzie  tam Jessica,  Lena  i inne dziewczyny.
-I ja mam iść jako...?
-Moja przyjaciółka.  Jeżeli chcesz. 
-Hmm zgoda.  Pójdę z tobą na galę.  -powiedziała.  Podeszła w moją stronę tak że  szepnęła mi do ucha "dobranoc " oraz dała mi buziaka w policzek.  Zaskoczyła mnie tym.  Odwróciła się i wolnym kroczkami oddalała się ode mnie  a jednocześnie  zbliżała się do domu.  Kiedy zniknęła za drzwiami usiadłem na miejscu kierowcy i ruszyłem w stronę swojego  domu. 


SOBOTA  20.06 

***************EMMA*****************

Wstałam o 9.30 poszłam do łazienki się ogarnąć następnie ubrałam się zjadłam śniadanie i razem z Lenką pojechaliśmy na zakupy do galerii. Nie miałam pojęcia co mam ubrać na dzisiejszy wieczór. Jednakże z pomocą dziewczyn,(Jessi, Cathy, Tugba, Agata i Ewa) które razem z nami były na zakupach udało mi się coś wybrać. Na początku towarzyszki były zaskoczone, że też będę na gali i to z Marco. Umówiłyśmy się, że wszystkie pojedziemy do nas czyli do Leny. Zamówiłyśmy dużą pizze. Najedzone usiadłyśmy w salonie i gadałyśmy. Tak nam czas zleciał, że nim się obejrzałyśmy była godzina 17:05.  Dziewczyny odjechały, a my zabrałyśmy się za przygotowania do gali. Wzięłam długą gorącą kąpiel. Po kąpieli ubrałam bieliznę, zrobiłam makijaż, ubrałam szlafrok i poszłam na dół gdzie była fryzjerka. Młoda dziewczyna, w krótkich blond włosach z różowymi pasemkami. Pewnie niedawno skończyła szkołę. Kiedy skończyła czesać Lenę ja usiadłam na krześle. Po 30 minutach miałam już gotową fryzuję. Wróciłam do pokoju gdzie ubrałam moja sukienkę ubrałam jeszcze buty i już byłam gotowa.  Miałam zrobić jeszcze zdjęcie na ista ale usłyszałam dzwonek. Schodząc na dół zobaczyłam czekających Erika i Marco, którzy rozmawiali z Leną jednocześnie czekając na mnie.
-Hej !  -powiedziałam schodząc.
-Cześć.
-Przepraszam, że tak długo ale chciałam zrobić jeszcze zdjęcie na ist.
-To chodź zrobimy sobie w czwórkę. I ja też wstawię. -powiedziała uśmiechnięta Lena. Zrobiliśmy zdjęcia, wstawiliśmy je do internetu i wyszliśmy z domu zakluczając go. Ja z Marco wsiadłam do jego samochodu i ruszyliśmy w drogę.
-Ślicznie wyglądasz. -powiedział kiedy wyjechaliśmy na ulicę.
-Dziękuję. -powiedziałam posyłając mu uśmiech.


-Dziękuję. -powiedział po pewnym czasie jazdy przerywając tym samym ciszę.
-Za co mi dziękujesz ? -spytałam.
-Za to, że zgodziłaś się mi towarzyszyć. -uśmiechnął się a ja zrobiłam to samo.
-Chyba to ja powinnam dziękować, w końcu mogłeś wybrać kogoś innego.
-Jak byś się nie zgodziła poszedł bym sam.
-Jesteśmy! -powiedział kiedy miałam się mu spytać dlaczego.
Wysiadł otworzył mi drzwi oraz pomógł wysiąść. Razem ruszyliśmy w stronę wejścia. Dzisiaj jestem pierwszy raz na gali i nie wiem co mam robić, więc się zaczęłam trochę denerwować co natychmiast zauważył Marco. Zatrzymaliśmy się i poczekaliśmy za Leną i Erikiem.  Reus  powiedział im aby szli pierwsi.  My natomiast byliśmy cztery kroki za nimi.  W tym czasie piłkarz powiedział mi do ucha parę słów.  
-Nie denerwuj się.  Bądź po prostu sobą,  naturalną  dziewczyną  jaką  poznałem   na pierwszym naszym spotkaniu.  
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo doszliśmy już do wejścia.  Szliśmy razem po czerwonym dywanie stanęliśmy pod ścianką, ponieważ dziennikarze musieli zrobić zdjęcia.  Już sobie nawet wyobrażam co będzie pisało jutro w gazetach ,,Marco Reus z nową dziewczyną" itp. Po kilku minutach ruszyliśmy w stronę sali.  Podeszliśmy do stolika przy którym mieliśmy siedzieć w ten wieczór.  Z nami będą siedzieć jeszcze państwo Hummels. Uroczystość zaczęła się punktualnie o 20:00. Najpierw wręczano nagrody i wyróżnienia różnym piłkarzom. Marco również otrzymał nagrodę. Cieszyłam się z tego powodu. Kiedy wszystko zostało rozdane rozpoczęła się "mała" impreza.


***********MARCO**************
Cieszyłem się jak głupi na myśl, że na galę pojadę z Emmą. Jeszcze nigdy w życiu tak nie miałem. Zakochiwałem się ale tylko na krótko. A teraz nie potrafię tego opisać, chciałbym być przy Emmie cały czas. Ona jest inna i to mnie chyba do Niej przyciąga.  O 19 byłem już gotowy do wyjścia. Napiłem się jeszcze wody, wziąłem kluczyki i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz. Wsiadłem do mojego samochodu i ruszyłem w kierunku gdzie mieszkała Ślicznotka. Kiedy byłem na miejscu wysiadłem z auta i w tym samym czasie podjechał Erik. Poczekałem na niego i razem kierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych. Długo nie czekaliśmy gdyż do środka wpuściła nas Lena. Staliśmy przy wejściu do salonu kiedy Ją ujrzałem. Ta suknia, fryzura i makijaż zrobiły z Emmy księżniczkę. Zrobiliśmy parę zdjęć i wyszliśmy. 

19:35 
-Jesteśmy!  - powiedziałem i szybko wyszedłem aby otworzyć drzwi mojej towarzyszce.  Widziałem jak się denerwował wiec przepuścić Erika z Leną.  Powiedziałem Emmie na ucho parę słów i ruszyliśmy w stronę wejście.  Jednakże zanim weszliśmy nie obyło się bez sesji.  Nie lubię jak dziennikarze wracają się w moje życie.  Trochę prywatności mi się  należy.  Po chwili weszliśmy udaliśmy się do stolika gdzie mieliśmy siedzieć razem z Matsem  i jego żoną.  Muzyka grała, goście tańczyli, a ja zastanawiałem się czy poprosić Emme o taniec. Po jakimś czasie kiedy zobaczyłem jak Erik idzie z Leną na parkiet, wstałem i poprosiłem towarzyszkę o taniec. Zgodziła się i po chwili już tańczyliśmy.  Około północy wyszliśmy na dwór.
-Nie jest Ci chłodno?  -spytałem
-Nie, nie jest źle. -powiedziała uśmiechając się.
Wziąłem Ją za rękę i ruszyliśmy w stronę samochodu. Otworzyłem drzwi i wsiedliśmy. Chciałem powiedzieć Emmia, że ma coś w sobie co mnie do Niej przyciąga lecz nie wiedziałem jak mam to zrobić.


                                                    **********EMMA************
Tańczyłam z Marco, Erikiem, Ciro, Mastem, Murzynkiem (Auba) i innymi. Blisko północy wyszłam z Marco z budynku. On jest taki taki hmm troskliwy? Przy nim czuję się inaczej, nie umiem tego opisać. Czyżbym się w nim zakochała? Sama już nie wiem. Poszliśmy do samochodu, siedzieliśmy troszkę w ciszy, aż w końcu ja się odezwałam.
-Jest już trochę późno mógł byś mnie odwieź?
-Pewnie.
-Dziękuję.
Po niecałych 20 minutach byliśmy już na podjeździe przed domem. Miałam już otworzyć sobie drzwi kiedy Marco zaczął mówić. 
-Emma zaczekaj.  Chciałbym się jutro z Tobą spotkać 
-Nie ma problemu, w ten sposób się lepiej poznamy.  
-A o której Ci pasuje? 
-Jutro będę w pracy od 13 do 15,  więc  może o 16. 
-O 16 w parku przy fontannie tak? 
-Tak.  - powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.  
-Dobranoc.  
-Dobranoc.  
Wyszłam z samochodu i ruszyła do domu. Zanim jednak weszłam odwróciła się i posłałam Marco buziaka.  Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.  Do krainy Morfeusza przeniosłam się prawie natychmiast.  



&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Trochę mi smutno, bo nikt nie komentuję. Nie wiem czy wam się podoba to co piszę. Trochę miałam problemy z weną ale jakoś dałam radę. Chciałabym aby pod tym rozdziałem były chociaż dwa komentarz. 

KOMENTARZ = MOTYWACJA 




























poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 8

13.06 SOBOTA
 
           ***********EMMA************

Wstałam o 7:00  i postanowiłam sobie trochę pobiegać. Poszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się  i wróciłam do swojej sypialni. Wzięłam słuchawki oraz telefon i wyszłam. Zaszłam do kuchni napiłam się wody i wyszłam z domu oczywiście zamykając go na klucz. Ruszyłam truchtem w stronę parku. Zrobiłam tam rozgrzewkę, włączyłam piosenki i zaczęłam biegać. Biegłam właśnie drugie kółko kiedy zauważyłam Marco. Natychmiast moje serce zaczęło szybciej bić. Miałam wracać do domu ale postanowiłam, że przebiegnę jeszcze koło niego. Biegłam dalej tyle, że ściszyłam trochę muzykę i postanowiłam udać że go nie widzę. W pewnym momencie trochę się przestraszyłam kiedy poczułam jak ktoś mnie łapie za ramię. Stanęłam i odwróciłam się gwałtownie, wtedy zauważyłam uśmiechniętą twarz Reua.
- Hej, spokojnie to tylko ja. -powiedział z uśmiechem.
-Cześć. Przestraszyłeś mnie. Co ty tu robisz ?
-To samo co ty. Biegam.
-Interesujące.  -powiedziałam uśmiechając się szeroko do Niego.
-Emma co robisz dziś wieczorem?
-Jak na razie nie mam planów.  -zdążyłam to powiedzieć i zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam cię na chwilkę.   -odeszłam od Marco na pięć małych kroków i odebrałam.

-Halo. 
-Hej Emma gdzie ty jesteś? 
-O Lena! Jestem w parku. 
-Miałam ci powiedzieć wczoraj ale zapomniałam. Pójdziesz ze mną na bankiet? 
-A ty z Erykiem nie idziesz? 
-Eryk ma swoje zaproszenie, a ja nie chcę abyś sama została. 
-Oj Lenka miło z twojej strony..
-Proszę
-No dobrze, pójdę z tobą. A kiedy to jest? 
-Dziś wieczorem. 
-Dzisiaj? 
-Tak. Przyjdziesz do domu przed 10 ?
-Na spokojnie zdążę. 
-Oki to ja czekam. Papasi
-Papa .


-Przepraszam Cię Marco ale dzisiaj nie mogę. Lena dzwoniła i chciała, żebym z nią na jakiś bankiet poszła. 
-Rozumem. To ja nie będę Cię zatrzymywał. Do zobaczenia.  -powiedział lekko się uśmiechając i odszedł. Ja zresztą też ruszyłam w kierunku domu. Kiedy weszłam Lena od razu wyszła z salonu i podeszła do mnie.
-Emma! Idź weź prysznic, przebierz się i jedziemy na zakupy!
-Na jakie ?
-Przecież musimy kupić suknie na dzisiaj
-Dobra daj mi 30 minut.
-Masz 20.

Niech jej będzie. Wbiegłam po schodach na górę do pokoju. Uszykowałam sobie ciuchy i poszłam do łazienki. Po prysznicu ubrałam się i zaszłam na dół. Lena wzięła kluczyki z szafki i wyszłyśmy. Pojechałyśmy do galerii, która była ogromna największą jaka widziałam. Zbudowana była chyba na 4 hektara. Teraz rozumiem dlaczego moja kuzynka tak się spieszyła. Obejście jej całej zajmie nam czas do wieczora. Zaparkowany, wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę budynku. Chodziliśmy do szybkim krokiem. O 14 zrobiłeś przerwę na obiad, czyli na hamburgery. Następnie wyruszyliśmy w pogoń za suknia mi. Kiedy zaczął nam się kończyć czas Weszliśmy do sklepu w którym kupiliśmy śliczne suknie. Do domu zawitał o 18 wiec zostały nam dwie godziny. Wzięłam porządna kąpiel. Ubrałam bieliznę odkryłam się szlafroki i poszłam do Leny aby ją wyczesać  oraz pomalować . Jak skoczyła to odwróciłyśmy się rolami.  Uczesana pomalowana wróciłam do pokoju. Ubrałam sukienkę  która kupiłam oraz buty. Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie w lustrze i wstawiam na ista.  
Gotowa zeszłym na dół.  Razem z Leną wyszliśmy z domu,  zakluczyłam go i wsiadłam za kuzynką do auta.  Pojechaliśmy na miejsce gdzie odbywa się bankiet. Przed budynkiem stało sporo samochodów ale ludzi było dwa razy  więcej.  Lenka  zaparkowała obok sportowego samochodu,  który  wydał mi się znajomy.  Wyszliśmy i skierowanym się do środka budynku.  Weszliśmy bez problemu gdyż miałyśmy zaproszenia.  Kiedy weszłam do środka zamordowali mnie.  Wnętrze było piękne choć trochę nie w moim guście.  Podeszliśmy do stolika przy którym siedział Erik Usiadłam koło kuzynki i zastanawiałam się kto usiądzie jeszcze przy tym stoliku gdyż były jeszcze trzy wolne miejsca.  Długo nie musiałam się nad tym zastanawiać.  W naszym kierunku szedł Marco, Jessica i Ciro.  Czyli zapowiada się interesujący wieczór.



CDN



*****************************
Czekam na wasze oceny ;)


















czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 7

05.06 PIĄTEK

**************ERIK***********
Po całym tygodniu postanowiłem zrobić imprezę u mnie w domu. Zaproszę chłopaków, ich dziewczyny, Lenę i Emmę. Te imprezę robię z czystej ciekawości, czy Marco zakochał się faktycznie w Emmie. Najpierw zadzwonię do mojego króliczka.
-Halo?
-Cześć kochanie !
-O Erik! Wiesz jak się za tobą stęskniłam. Przyjedziesz dzisiaj do mnie.
-Dzisiaj to ty do mnie z Emmą, bo robię imprezę.
-Ooo dawno nie było u ciebie. Przyjadę wcześniej i ci pomogę wszystko przygotować.
-Dobrze, króliczku. Muszę już kończyć. Pa kochanie.
-Papasi skarbie.
To teraz napiszę smsy do chłopaków. Wszyscy się zgodzili. Pojechałem na zakupy. Kupiłem tylko dwie skrzynki piwa, bo chłopacy powiedzieli że też coś przyniosą do picia. Kilka paczek chipsów, paluszków, pięć butelek pepsi. Kiedy wróciłem zdążyła podjechać Lena. Pomogła mi wszystko przygotować. Oczywiście musiała jeszcze zrobić sałatkę i inne takie przekąski. Później pojechała do domu po Emme i żeby się przebrać.

************EMMA***********

Wróciłam z pracy o 15. Dom był pusty, a na stole w kuchni leżała kartka:
Emmo jestem u Erika. Wrócę przed 18.
Lena


Lena przyjechała do domu o 17. Weszła do mojego pokoju i zaczęła szukać czegoś w szafie.
-Co szukasz?   -spytałam po chwili.
-Stroju dla ciebie na imprezę.
-Ale ja nigdzie nie idę.
-Idziesz zemną na domówkę do Erika. Hmm... nie masz nic fajnego, więc jedziemy do galerii.
-Serio??  -spytałam nie dowierzając.
-No serio. Za pięć minut widzę cię na dole przy drzwiach.
-No dobra.
Pojechałyśmy do ogromnej galerii. Obeszłyśmy już chyba większą część sklepów, kiedy nagle Lena spotkała koleżanki. Od razu mnie przedstawiła.
-Dziewczyny to jest moją kuzynka Emma. Emma to są : Agata, Ewa, Cathy, Lisa, Jenny, Tugba, Jessica.
-Miło mi poznać.
-Nam również !  -powiedziała z uśmiechem Ewa.
Po rozmawialiśmy jeszcze trochę i poszliśmy dalej szukać odpowiedniego stroju na dzisiaj. Po dłuższym czasie ja wybrałam łososiową sukienkę  i czarne szpilki, a Lena kwiecistą sukienkę  i czarna piękne buciki . Po zakupach pojechaliśmy szybko do domu się uszanować. Nie miałam zbytnio ochoty ale nie umiem odmówić mojej kochanej kuzynce.  Wzięłam prysznic, ubrała użytkowane ciuchy, zrobiłam makijaż i fryzurę . Do ręki wzięłam mała torebkę i buty aby je na dole ubrać. Kiedy zeszłym Lena już na mnie czekała. Założyłam byty i wyszliśmy. Lena zaliczyła drzwi, a ja ruszyła w stronę samochodu. Po chwili już jechaliśmy do Erika. Jak dojechaliśmy była równo 20:30. Zadzwoniłam. Drzwi otworzył Durm. Weszłam z Leną do środka, a następnie przywitałam się z gospodarzem. W salonie było dużo ludzi. Na szczęście wcześniej poznałam dziewczyny, podeszłam do nich i się przywitałam.
-Hej.
-O cześć.
-Ślicznie wyglądacie dziewczyny.
-Dzięki!   -powiedziały jednocześnie.
-Pięknie wyglądasz.  -powiedziała Jessica.
-A te buty! Super. Jak modelka. -oznajmiła Cathy.
-Dziękuję. Ale do modelki to mi brakuje.  -powiedziałam uśmiechając się. W między czasie doszła Lena.
-O czym rozmawiacie?  -spytała.
-O wszystkim i  o niczym.  -odpowiedziałam jej.
-Yhm. Chcecie może coś zjeść, napić się?
-Wiesz Lena nawet chętnie czegoś się napiję.  -powiedziała Lisa i dziewczyny poszły do kuchni. Ja zaś zostałam z Jessicom i dalej rozmawiałyśmy. Mam w nią bardzo dobry kontakt.
-A ty nic nie pijesz?  -spytałam.
-Nie. Nie mogę.   -powiedziała pokazując małe zaokrąglenie na brzuchu.
-Gratuluję !!  -zdążyłam to powiedzieć i doszedł do nas mężczyzna.
-To mój mąż Ciro.
-Cześć! Emma.  Miło mi poznać.  -powiedziałam wyciągając rękę.
-Witaj! Ciro, mnie również miło poznać.  -przywitał się ze mną, ucałował żonę i odszedł.
-Masz fajnego męża.  -uśmiechnęłam się.
-Wiem haha. Jest bardzo troskliwy. A ty masz kogoś?
-Teraz obecnie nie.
Rozmawiałyśmy jeszcze, aż doszedł Erik.
-Mogę cię prosić na chwilę Emma?
-Tak. Zaraz wracam.
-Chciałem Ci przedstawić chłopaków z drużyny.
-To znaczy piłkarzy BVB.
-Tak.
Trochę się zdenerwowałam, ponieważ nie wiem czy Durm im wspomniał, że jestem fanką Borussi. Ogólnie to się nie wstydzę, że jestem Borussen ale ostatnio zaniedbałam swoją ukochaną drużynę. Kiedy doszliśmy do grupki chłopaków, zauważyłam Jego i w jednej chwili jeszcze bardziej się zestresowałam.
-Chłopaki! To jest Emma kuzynka Leny.
-Cześć!  -powiedziałam próbując ukryć zdenerwowanie.
-Miło nam jest ciebie poznać. Ja jestem Marcel. A to są: Mast, Nuri, Pierre, Marco, Mario, Ciro, Mitchell, Łukasz, Kuba i Ilkay.
-Czym się interesujesz?         -spytał Auba.
-Sportem i muzyką.
-Pewnie uprawiasz jakieś sporty.
-Właściwie to niezbyt. Brak czasu.
-Yhm rozumiem.
-Ja pójdę po coś do picia.  -oznajmił Erik. Chłopaki zadawali dużo pytań ale na szczęście Lena mnie uratowała.
-Emma mogę z tobą porozmawiać.
-Oczywiście. Dokończymy innym razem.  -powiedziałam odchodząc. Jak wyszliśmy z salonu podziękowałam za ratunek. Rozmawiałam troszkę z dziewczynami. Zabawa trwała w najlepsze. Goście pili, jedli, rozmawiali. Ja miałam już trochę tego dosyć, więc wyszłam na ogród i usiadłam na trawie. Z rozmyślań wyrwał mnie głos.
-Nie boisz się tak samemu tu siedzieć?
-Nie mam czego się bać.  -powiedziałam. W tym też momencie On usiadł koło mnie. To był Marco.
-Nie wiedziałem że Ty znasz Erika.
-Mów mi po imieniu. -uśmiechnęłam się do niego.  -Poznałam go jak przyszedł do Leny.
-To mieszkasz u Leny.
-Tak. Jest dla mnie jak siostra. -rozmawiałam z Marco przez długi czas. Poznałam go lepiej, a on mnie. W rozmowie przerwał mi dźwięk telefonu.
-Halo?
-Emma gdzie ty jesteś?
-Na ogrodzie, a co się stało.
-Chciałam żebyś odwiozła paru gości.
-Dobra mogę odwieść ale ja nie znam aż tak dobrze Dortmundu.
-Przyjdź do kuchni to pogadamy. -rozłączyłam się. Nie chciałam przerywać pogaduszki z Reuem. Weszliśmy do kuchni. Lena powiedziała kto kogo odwozi. Wiec to było tak ja, Marco, Jessica, Ewa, Agata nie piliśmy i dlatego mieliśmy odwieść gości. Marco miał jechać przede mną żebym wiedziała gdzie wysadzić pasażerów. Lena postanowiła zostać u Durma. Marco pokazał mi drogę do domu i się z nim pożegnałam. Wzięłam prysznic i położyłam się spać.

**********MARCO********

Napisał do mnie Erik, że robi domówkę. Z początku nie chciałem iść ale Mario przekonał mnie, że nie ma cały czas myśleć o  Nie znajomej dziewczynie. Miał on racje muszą się trochę rozerwać. Przez cały dzień siedziałem w domu. O 20 miało się zacząć, wiec wyjechałem wcześniej aby kupić jakieś przekąski Z leciało mi tak że 20:05 byłem u Durma.  Weszłam do środka i obrazu podszedłem do chłopaków,  Po pewnym czasie Mario wystrzelił z tekstem nie na temat.
-Erik, a jest tutaj kuzynka twojej dziewczyny?
-Tak,  ale nie wiem gdzie teraz jest.
-A mógłbyś ją  z nami zapoznać,?
-No nie ma problemu.
Erik odszedł,  a my dalej  rozmawialiśmy.Niestety Lena podeszła do nas i nam ją wzięła. Chciałem do niej później podejść jak stała sama w kuchni jednak przeszkodził mi w tym Auba.
-Marco! Widziałem jak patrzyłeś ma Emmę. Nie mogłeś oderwać od niej oczu. To ona jest nieznajomą z parku?
-Tak. Nieznajoma z parku, -zaśmiałem się i kończyłem dalej moją wypowiedź.  -ale teraz to jest już mi znana. Trochę. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Auba nie mów tego nikomu!
-Okej stary spokojnie rozumiem nie chcesz się nią dzielić. -powiedział śmiejąc się i odszedł. Patrzyłem tylko jak odchodzi. Nie mogłem Jej znaleźć. Zrezygnowany wyszedłem na ogród. Tam Ją ujrzałem siedzącą na trawie. Podszedłem do niej i zacząłem rozmowę. Rozmawialiśmy, aż zadzwonił telefon Emmy.
-Przepraszam Cię na chwilę. -powiedziała i odeszła. -Muszę iść do Leny, ma do mnie sprawę.
-Ja też pójdę.  -weszliśmy razem do kuchni. Tam był Erik i dziewczyny.
-Mam  prośbę. -zaczął Erik.  -Moglibyście poodwozić gości do domów.
-Nie ma problemu. -powiedziałem razem z dziewczynami, w końcu nic nie piłem.
-Jest problem, bo ja nie znam miasta. -wtrąciła się Emma.
-Ja mogę cię kierować.
-Oooo. Marco będzie nawigacją.  -powiedziała Lena.
Kiedy wszyscy byliśmy zapakowani do samochodów ruszyliśmy. Mówiłem Emmie jak ma jechać. Podobało mi się to. Jak odwiozłem wszystkich pojechałem pod dom Leny, aby Emma na pewno trafiła. Chciałem dać jej buziaka lecz zbrakło mi odwagi. Kiedy weszła do domy wsiadłem do auta i odjechałem. W domu wziąłem prysznic i położyłem  się spać.

************************
Oto kolejny rozdział i długo oczekiwane spotkanie Emmy z Marco. 
Życzę miłego czytania. 
KOMENTARZ = MOTYWACJA
Możecie pisać w komentarzach co byście chcieli w następnym rozdziale. 

-
















poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rozdział 6

01.06 PONIEDZIAŁEK

**************************MARCO**************************
Wstałem jak zwykle. Zjadłem śniadanie, ubrałem się, wziąłem torbę i pojechałem na trening. Chłopaki  już byli. 
-Cześć! 
-Siema. Hej. Cześć.   -powiedzieli wszyscy przekrzykując się.
-O czym tak gadacie, że was z daleka słuchać ?
-O wczoraj. -powiedział Auba.
-Erik był wczoraj z jakąś dziewczyną i chcemy się dowiedzieć kim ona jest. -oznajmił Marcel
-To na pewno nie była Lena.  -dopowiada Humi 
-No tak to nie była moja dziewczyna. Przyjechała tu do pracy i mieszka u Lenki. Są kuzynkami ale traktują się jak siostry. 
-A gdzie pracuje?  -pytał Marcel 
-Nie wiem. Zresztą z tego co ja wiem to ty masz żonę.  -powiedział uśmiechając się pod nosem Erik
-Hahahaha -śmiech słychać było w całej szatni.
-Dobra chłopaki za pięć minut widzę was na boisku.  -powiedział trener, który zerkną do szatni podczas kiedy my się śmialiśmy. Przebrałem się wyszedłem jako ostatni. Podczas biegania rozmawiałem trochę z Aubą. Po trzech godzinach skończył się nam trening. W szatni zostałem ja, Auba, Kuba, Piszczu i Erik. Siedziałem zamyślony w szatni. W pewnym momencie poczułem zimno. Chłopaki oblali mnie zimną wadą.
-Co wy do cholery robicie?  -spytałem.
-Trzepa było się tak nie zamyślić.  -powiedział Kuba.
-My do ciebie mówimy a ty nic.  -dopowiada Auba. 
-Chyba ta dziewczyna nieźle zamieszała ci w głowie.  -śmieje się Lukasz.
-Co? Wydaje się wam.  -powiedziałem.
-Ale jaka dziewczyna?  -dopytywał się Durm.
-Ta sama co zabiegła mu drogę w parku. Widział ją wczoraj.
-Serio, a która to była? 
-Szczerze to ja dokładnie nie wiem. Kiedy się spojrzałem to była odwrócona placami. -odpowiedział Piszczu.
-Yhmm.
-Brunetka. Miała spodenki i czarną bluzkę. I białą...
-Ej a co przypadkiem nie chodzi o Emme?   -przerwał mi Erik.
-Jaką Emme?  -spytaliśmy wszyscy jednocześnie Durma.
-No kuzynkę Leny.   -wyjaśnił.
-Szczerze to ja nie wiem jak ma na imię.  Ale jak masz zdjęcie to ci powiem czy o nią mi chodzi.  -powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Marco ja nie robię sobie zdjęć ze wszystkimi dziewczynami po kolei. -chłopacy się zaczęli śmiać.
-Haha. Bardzo śmieszne.  Idę się przebrać.
Kiedy wyszedłem z pod prysznica ubrałem się i wyszedłem z szatni. Pojechałem do domu. Nie wiedziałem co robić więc napisałem do Mario.
JA : ,,Hej. Przyjedziesz o 15 do mnie ? Pogralibyśmy w Fife. " 
 MARIO :   ,,Pewnie" .
O 15 Mario już był u mnie. Graliśmy i rozmawialiśmy. Nie wiem kiedy ten czas tak szybko nam zleciał. Mój przyjaciel wyszedł z mojego domu o 20:30. Zamknąłem za nim drzwi i poszedłem się umyć. Wykąpany położyłem się i zasnąłem.

************EMMA***********
Poniedziałek początek nowego tygodnia pracy. Dzisiaj mam dużo pacjentów w sumie to tak samo jak przez następne dwa dni, ponieważ czwartek i piątek jest wolny. w czwartek przypada Boże Ciało. W pracy siedziałam do 15. Zmęczona wróciłam do domu. Lena podgrzała mi obiad, więc go zjadłam i poszłam do pokoju odpocząć. Wzięłam laptop i zaczęłam szukać wiadomości o BVB. Sprawdziłam obecny skład. Była tam Erik, Roman, Marian, Sebastian. Tych akurat znałam. Reszty nie gdyż byli nowi, a ja już dawno nie analizowałam składu i jak im idzie. Resztę dnia spędziłam  z Leną. Rozmawialiśmy, oglądaliśmy telewizje i graliśmy. O 21 wykąpana leżała przykryta w łóżku. Nie wiem nawet kiedy odpłynęłam w moją krainą snów. 




&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Nie będę tego komentować zostawię to wam.  
:3 :3 :3 
KOMENTARZ = MOTYWACJA 
KOMENTARZ = WASZA OPINIA 

  



sobota, 23 maja 2015

Rozdział 5

30.05 SOBOTA
*******EMMA********
Cały dzień spędziłam razem z kuzynką. Byłyśmy razem na zakupach, potem pojechałyśmy do  kina na film

*******MARCO********
Pojechałem razem z drużyną do Berlina na ostatni nasz mecz. Razem z drużyną wygraliśmy Puchar Niemiec. Po powrocie do Dortmundu wszyscy razem poszliśmy uczcić nasze zwycięstwo.


31.05 NIEDZIELA
*******EMMA**********
Wstałam dzisiaj do 10. Po porannej toalecie ubrałam się   i zeszłam na dół. Lena zrobiła śniadanie i wspólnie je zjedliśmy. Posprzątałam w kuchni i poszłam do salonu, aby obejrzeć razem z Leną film.
-Jadę dzisiaj o 15 na sesje zdjęciową, chcesz jechać zemną?
-Dzisiaj nie mogę. Idę na mecz rezerw BVB.
-Sama ?
-Marian chciał, abym zobaczyła jak gra.
-No oczywiście.  –uśmiechnęła się.    –Wy to tylko koleżeństwo jesteście.
-Lena mówię serio. Marian to mój pacjent i jednocześnie kolega! Nic więcej.
-Erik też tam chyba będzie to się nie będziesz nudzić. Chociaż nie jestem pewna tego. Wczoraj balowała cała Borussia.
-Czemu balowali ?
- Wczoraj w Berlinie był mecz pomiędzy BVB , a Wilkami. Chłopaki wygrali na poszli to uczcić.
-Rozumiem. To sobie po pili.   –powiedziałam pod śmiechując się.
-Na pewno. Rezerwy maja jeszcze chyba trzy mecze. Wiesz Emma, ja coś czuję, że ty będziesz na nich.
-Mi to nie przeszkadza. Przecież w gimnazjum oglądałam każdy mecz BVB. A teraz to nawet nie znam składu. A i też nie zobaczę się z Willem.
-Znów cię zaczepił?  -pokiwałam głową na tak.   –To ci już współczuję. On nie zostawi w spokoju.
-Mam nadzieję, że jednak da mi spokój. Jest już w pół do  piętnastej, więc idę się przebrać.
-Spoko. Radzę ci ubrać spodnie. 
Poszłam do pokoju. Otworzyłam szafę i zastanawiałam się co na siebie założyć. Po dłuższej chwili postanowiłam ubrać się    trochę na luzie. Zrobiłam sobie delikatny makijaż i zeszłam na dół. Pożegnałam się z Leną. Ja poszłam w stronę boiska, a Lena pojechała na sesje. Na stadionie  byłam  dwadzieścia minut przed meczem. Usiadłam na swoim miejscu i rozmyślałam nad tym jak z braku czasu wolnego narobiłam sobie zaległości. Nie oglądałam meczy, nie kibicowałam swojej drużynie przez 8 lat. Wstyd mi tego, że nawet nie znam obecnego składy BVB. Z moich myśli wyrwał mnie głos…. Erika.
-Hej! Nie wiedziałem, że ty będziesz na meczu.
-Hej! A tu taką niespodziankę Ci zrobiłam.
-No niespodzianka Ci się udała. To co cię tutaj sprowadza.
-Przyszłam obejrzeć jak kolega gra. Bo mnie o to poprosił.
-To ty znasz kogoś z rezerw?
-Tak znam. Marian miał mały problem, więc mu pomogłam.
-Aaa. Powiesz mi o co chodzi ?
-Nie mogę. Tajemnica lekarska.
-Dobra rozumiem.
Pierwsza połowa skończyła się remisem 0:0. W przerwę poszłam kupić sobie wodę i wracając zauważyłam grupkę chłopaków. Przeszłam obok nic i skierowałam się w stronę swojego miejsca. Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza. Marian zagrał bardzo dobrze. Końcowy rezultat ucieszył mnie bardzo, bo nasze rezerwy wygrały 2:0. Po meczu Erik się zemną pożegnał i poszedł do kolegów. Jak się później dowiedziałam ta grupka chłopaków to piłkarze BVB. Do domu wróciłam o dziewiętnastej. Zjadłam dwa kawałki chleba z pomidorem i poszłam do góry. Wzięłam długą, gorącą kąpiel. Ubrałam piżamy i usiadłam na łóżku. Wzięłam laptopa na kolana, sprawdziłam wszystkie strony co mnie interesowały i go odłożyłam. Położyłam się. Zasnęłam bardzo szybko.

*********MARCO*********
Z bólem głowy wstałem i doczłapałem się do kuchni. Wziąłem tabletki przeciwbólowe, a następnie wróciłem do sypialni. Zasnąłem. Obudziłem się o 14:30. Wziąłem zimny prysznic  ubrałem się i  poszedłem do salonu. Włączyłem telewizor. W kuchni zrobiłem sobie kanapki, herbatę oraz popcorn do filmu. Film był bardzo interesujący. Kiedy się skończył spojrzałem na zegarek. Dochodziła godzina szesnasta. Opukałem brudne naczynia i wstawiłem do zmywarki. Wziąłem kluczyki i pojechałem na stadion. Moi kumple już tam  byli, więc do nich doszedłem. Podczas kiedy z nimi gadałem ujrzałem ją… nieznajomą z parku.
-Marco ! Ej Marco!  -podniósł głos Auba.
-Co ?
-No my tu się produkujemy o mówimy do ciebie a ty nas wgl nie słuchasz.    –kontynuował Auba.
-Sory zapatrzyłem się.
-Na co?  -spytała Marcel
-No chyba na kogo.   –poprawił go Nuri. Wszyscy spojrzeli na mnie pytająco.
-Na tamtą dziewczynę co przechodziła. To jest Ta, o której wam wtedy mówiłem.
Miałem po meczu z nią porozmawiać ale podszedł do nas Erik i kiedy się z nim przywitałem Jej już nie było. Wróciłem do domu wziąłem prysznic, obejrzałem sobie jeszcze film i poszedłem spać.


*************************
Oto następny rozdział. 
Mam nadzieję że Wam się spodoba. 
Miłego czytania 
:D    :3