środa, 23 marca 2016

Rozdział 18

23 grudnia

Dzisiejszy dzień był niczym z bajki.
Dzień przed wigilią u wszystkich jest bardzo pracowity jednakże nie w domu Leny. Dziewczyna z pomocą kuzynki zrobiła już wszystko. Dzisiaj z Polski miała przyjechać rodzina Hayboeck'ów. Mimo tego, że oni nie są jej rodzicami, bardzo ich kocha i traktuję ich jak rodziców. A Emmę i Michaela jak rodzeństwo. To właśnie dzisiaj mieli do nich przyjechać, aby spędzić wspólnie święta. Chciała tym zrobić niespodziankę kuzynce jednakże to jej nie wyszło.  Emi dowiedziała się o tym wczoraj przez przypadek...

******EMMA******
Kiedy wczoraj dowiedziałam się że dziś przyjeżdżają  rodzice i mój braciszek,  byłam w szoku.  Nie spodziewałam się tego. Teraz muszę powiedzieć o tym Marco.  Musi się dowiedzieć że pozna moja rodzinę. Oboje postanowiliśmy że powiemy Lenie i Erikowi o nas podczas kolacji a państwu Reus następnego dnia.  Teraz jednak podczas kolacji o nas dowie się jeszcze moja rodzina.
Nie wiedziałam dokładnie o której będą.  Wstałam więc tak jak zawsze o 7:00. Nie miałam w planach wyjścia, więc ubrałam się na luzie. Zeszłam na dół. W całym domu panowała grobowa cisza. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Najedzona skierowałam się do salonu i usiadłam na kanapie przykrywając się kocem. miałam właśnie włączyć telewizor kiedy usłyszałam pukanie. Wstałam leniwie i ruszyłam w stronę drzwi. Zanim jednak je otworzyłam zauważyłam przyklejoną na lustrze karteczkę.
Przeczytałam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam uśmiechniętego Reusa.
-Heeej! -powiedziałam przeciągając.
-Witam Cię kochanie! -jeszcze nigdy tak do mnie nie powiedział. O co chodzi ?
-Chodź! -powiedział z bananem na twarzy.
-Gdzie?
-W takie jedno miejsce.
-Marco ale ja jestem nie ubrana.
-Ufasz mi ? -ale teraz mi z tekstem wystrzelił.
-No oczywiście!
-To chodź.
Wziął mnie za rękę i delikatnie pociągną że byłam już za drzwiami. Za kluczyłam je i wtedy Marco ruszył ze mną za rękę do samochodu i pojechaliśmy w drogę. Nie wiedziałam gdzie jedziemy, pierwszy raz tędy jechałam. Wyjechaliśmy za Dortmund. Skręciliśmy w jakąś boczną drogi niedaleko lasu. Po jakiś pięciu minutach jazdy tą drogą zatrzymał się.
-Jesteśmy! -powiedział i wyszedł z samochodu.
-Chodź ze mną kawałek. -powiedział podając mi rękę.
-Ja mam tylko bluzę.
-Zaczekaj.
-Proszę. -powiedział podając mi koc.
-Gdzie idziemy ?
-W takie jedno miejsce.
O co mu chodzi? Dlaczego tak wcześnie ? Szliśmy dosłownie dwie minuty a moja głowa była pełna pytań. Doszliśmy nad jezioro. Całe pokryte lodem. Piękne miejsce. Zatrzymaliśmy na brzegu. Marco wyciągnął z kieszeni białe małe pudełeczko i podał mi je.
-Chciałem to Tobie dać. W miejscu związanym z tym. -powiedział a ja otworzyłam pudełko....
-To jest pierścionek mojej babci. Dała mi go przed śmiercią. Miałem wtedy 10 lat. Pamiętam jak powiedział mi, że mam go oddać osobie, którą kocham i do której należy moje serce. Wiem może jest dla ciebie za szybko, ale chce żebyś wiedział, że on należy do ciebie. Jeśli nie chcesz to go nie musisz nosić.
-Jest piękny! Naprawdę. Dziękuję, ale czy ty jesteś tego pewien?
-Jak nigdy dotąd. Kocham cię i to się nigdy nie zmieni.


17:30
Za pół godziny wszyscy usiądziemy do wspólnej kolacji. Cieszę się z tego. Już nie mogę się doczekać. Od jakiś 20 minut jestem już ubrana  i czekam, aż Erik i Marco przyjadą.
-I co tam u ciebie siostrzyczko ? -usłyszałam głos brata za plecami.
-A wiesz braciszku, że życie jakoś leci. -powiedziałam przytulając się do niego.

-No leci. Ciebie już nie ma z nami od pół roku
.-Zleciał ten czas. A pomyśleć, że trzy miesiące temu chciałam wrócić do Zakopanego. Ale dzięki pomocy Marco, Erika i Leny zostałam. I szczerze nie żałuje, Mam super prace.
-Widzisz nie warto się poddawać od razu jak coś nie wyjdzie. Chyba przyjechali. -powiedział pokazując na podjazd.
-Pójdę im otworzyć.
Po szybkim przedstawieniu chłopaków podgrzaliśmy niektóre potrawy i postawiliśmy je na stół. Podzieliliśmy się opłatkiem i zabraliśmy się wo wspólnej wieczerzy. Czas leciał nie ubłagalnie szybko i nim się spostrzegłam była 22. Nadszedł ten czas.. To już dziś się dowiedzą…
-Korzystając z okazji, że jesteście tutaj wszyscy chciałabym wam coś powiedzieć. Już od dłuższego czasu ja i Marco....spotykamy się. -dałam radę.
-Gratulacje ! 
Po tym wyznaniu jeszcze przez dwie godziny rozmawialiśmy. Postanowiłam, że pojadę na noc do Marco, a u mnie będzie spać Michi.


******************************************************************************************************
Dziewczyna wzięła do torby kilka ciuchów i przygotowany na jutrzejszy obiad strój. Razem z Marco pojechała do niego. Oboje spędzili upojną noc. Zarówno chłopak jak i dziewczyna po nieprzespanej i pełnej wrażeń nocy zasnęli o 5 nad ranem. Spali przytuleni do siebie, aż do 12. Wtedy Emma się obudziła. Po porannej toalecie zakochani ubrali się i razem przygotowali śniadanie, które z apetytem zjedli.Pierwszy raz w życiu byli byli pewni tego co czują w 100% . Marco nie chciał Jej stracić, tak samo jak Emma Jego. Emma o swoich obawach związanych ze związkiem już dawno zapomniała i była szczęśliwa…
******************************************************************************************************



******MARCO******
Po wspólnie zjedzonym śniadaniu posprzątałem, a Emma poszła się jak to stwierdziła „ogarnąć”. Po włożeniu naczyń do zmywarki położyłem się na kanapie w salonie.
-Marco ?
-Słucham ?
-O której mamy być u twoich rodziców? -spytała a ja podchodząc do niej spojrzałem na zegarek.
-Właśnie teraz mam w planach wyjazd . -powiedziałem całując ją w policzek.
Po pięciu minutach siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy na obiad do moich rodziców. Dawno się z nimi nie widziałem. Z mamą czasem rozmawiałem przez telefon ale z siostrami mam zdecydowanie lepszy kontakt. Od kilku lat z tatą się nie dogaduje, a to wszystko przez to że poznał Natalie. A tak dokładnie to od dwóch lat. Właśnie wtedy pojawiła się w Dortmundzie razem ze swoimi rodzicami. Mój tata jak to on zaprosił nowego kolegę z pracy wraz z rodziną do nas na kolacje. Ja i moje siostry też tam byliśmy. Natalię poznałem kilka dni wcześniej na imprezie.... Ogólnie kolacja była fajna ale później już było gorzej… Kiedy Natalia się we mnie zakochała, bez wzajemności moje kontakty z rodziną się pogorszyły. Wymyśliła sobie, że się jej oświadczyłem a później zdradziłem i coś jeszcze mówiła ale już nie pamiętam. I zapłakana powiedziała moim rodzicom. Ten dzień był pokręcony. Kiedy ja powiedziałem prawdę siostry mi uwierzyły tok jak i mama, ale ojciec nie…
-Marco! -poczułem lekkie uderzenie i głos Emmy.
-Słucham.
-No właśnie mnie nie słuchasz. Pytałam się o coś. -powiedziała z obrażeniem. Fakt może coś mówiła ale przecież ja się zamyśliłem.
-Mogłabyś kochanie powtórzyć? -spytałem
-Okej. Tak cobie myślałam i… co będzie jeśli im się nie spodobam? No wiesz w tym sensie, że mnie nie polubią.
-Nie ma takiej opcji. Jesteś za urocza. A poza tym to Ty jesteś ze mną, a nie z nimi. Prawda?
-Tak.
Resztę drogi pokonaliśmy w ciszy, słuchając piosenek. Droga była ślizga ale nie było korków, więc dotarliśmy w miarę szybko. Wysiadłem z samochodu i pomogłem Emmie. Objąłem ją w talii aby dodać jej otuchy i ruszyliśmy do drzwi. Długo nie czekaliśmy, mama otworzyła drzwi i zaprosiła do salonu. Zwyczaje się nie zmieniają.
-Witaj synu! -powiedział ojciec.
-Kochanie cieszę się, że cię widzę. -mama tak mi jej brakowało.
-Też się cieszę, że was widzę. Chcę wam przedstawić moją dziewczynę.
-Dzień dobry! Emma Hayboeck. Miło mi Państwa poznać.
-Nam również. Jestem Marlena Reus, a to mój mąż Jurgen. 
Jak na razie nie jest źle. Emi poszła pomóc mamie, chociaż nie musiała.
-No to co powiesz synku? Jak w klubie?
-Bardzo dobrze. Kontuzji nie ma. Trener Tuchel nas nie oszczędza ale przynajmniej efekty są zadowalające.
-Oglądam czasem wasze mecze. Widzę,że się dogadujesz z innymi, ale bramek mógłbyś strzelać o wiele więcej. -no musi się do czegoś przyczepić. 
-Przepraszam, że przerwę rozmowę, ale co zrobić do picia?
-Kawę.
-A mi herbatę.
-Dobrze. -powiedziała z tym ślicznym uśmiechem.
Jeszcze chwilę porozmawiałem z ojcem w salonie i poszliśmy do jadalni na obiad. Usiadłem obok Emi. Mama zrobiła mój ulubiony obiad..I jak zawsze był pyszny.Po zjedzeniu usiedliśmy w salonie przy kawie.
-To jak się poznaliście? -spytała mama.
-W parku. Oboje akurat tam ćwiczyliśmy i przez przypadek na siebie wpadliśmy. -powiedziałem uśmiechając się na to wspomnienie.
-To jak długo się znacie? -spytał tata.
-Pół roku.
-Z Natalią znasz się dłużej. -musiał to powiedzieć, bo by było za pięknie.
-Tato kiedy ty zrozumiesz, że Natalia wszystko zmyśliła! Wiem, że ona jest córką twojego kolegi ale weź już odpuść.-
Marco zrozum, że ją zraniłeś! Nie postawiłeś się w jej sytuacji.
-Masz racje nie wiem co czuła, ale wiem co ja czuje. A wiesz co jest w tym najgorsze, że nie wierzysz własnemu synowi.! -wybuchłem, choć tak bardzo nie chciałem.Mama wiedziała co się święci, więc od razu poszła z Emi do kuchni. Nie chciałem, żeby to wszystko słyszała. W domu jej to dokładnie wyjaśnię.
-Przepraszam. -powiedziałem stojąc w wejściu do kuchni.
-To nie twoja wina. Ojciec nie powinien zaczynać tego tematu. To ja was przepraszam, nie powinnam mu na to pozwolić.
-Mamo proszę przestań się obwinia. My już chyba pojedziemy. -powiedziałem patrząc na Emmę.
-Niech się pani nie smuci. Kłótnie w rodzinie są normalne. A to, że Marco i pani mąż się nie dogaduję to je jest wielką katastrofą. Niech mi pani u wierzy. U mnie w rodzinie też tak było. A obiad był naprawdę pyszny! -powiedziała Emi z uśmiechem i przytulając moja mamę.
-Dziękuję słońce, ale nie mów już do mnie pani tylko po prostu Marlena. Dobrze?
-Tak.
I tak właśnie minęła nam większa połowa dnia. Po powrocie do domu opowiedziałem Emmie całą historię z Natalią….





&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Jest i osiemnasty! 
Mam nadzieję, że się Wam spodoba. :)

Zastanawiam się czy warto dalej ciągnąć tego bloga,
nikt nie komentuje i nie wiem czy on wam się podoba...

KOMENTARZ = MOTYWACJA + OPINIA 

PS. Polska dzisiaj wygrała 1:0 z Serbią. 
Kuba strzelił :D 
















niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 17

WTOREK 22 grudnia

******EMMA******
Minęły już trzy miesiące do kiedy jestem z Marco. Jestem z nim bardzo szczęśliwa. Zabawne jest w tym wszystkim, że nikt się jeszcze nie skapnął, że jesteśmy razem. Dzisiaj razem z Leną będziemy przygotowywały świąteczne potrawy na wigilię. Lena zaprosiła moich rodziców i brata. Więc pierwszy raz zjemy kolacje wigilijną w rodzinnym gronie.
-Lena jest już piętnasta. Musimy się pośpieszyć.
-Już ta godzina ? Ale w  sumie to już mamy wszystko prawie gotowe. Zrobimy jeszcze tą małą miseczkę ryb w sosie pomidorowym i już gotowe.
-Okej. to już je zacznę opiekać.
-Ja zrobię sos.
I tak o 15:40 byłyśmy wyrobione. Teraz idziemy się szykować na wigilię, którą organizuje zarząd Borussia. Ja jako psycholog piłkarzy muszę być. Tak nie mylicie się dzięki Marco dostałam tę pracę i nie musiałam wracać do domu. Z Pszczółkami pracuje mi się bardzo dobrze. Kocham tych piłkarz, jak rodzeństwo. Z każdym jestem blisko traktują mnie jak siostrę. Powiedzą zawsze co im leży na sercu i nie boją się przyjść do mnie, żeby pogadać. Cieszę się z tego powodu.
Kiedy już wzięłam prysznic i ubrałam bieliznę, wróciłam do pokoju. Na łóżku już czekał na mnie uszykowany wcześniej strój. Ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Włosy lekko pofalowałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam jeszcze  buty i zeszłam za dół, gdzie czekała na mnie Lena. Razem pojechałyśmy do restauracji, w której miała odbyć się kolacja.
16:45 
Sala był duża i pięknie przyozdobiona. W koncie stała wielka choinka, ubrana w kolorowe ozdoby i białe lampki. Pięknie ubrane drzewko na samej górze miało złotą gwiazdę. Na sali było kilka stolików, przy których będziemy siedzieć.

******ERIK******
Kiedy dziewczyny przyjechały do restauracji akurat rozmawiałem z Marco.  
-Marco a ty i Emma to coś więcej? 
-Skąd to pytanie? 
-Tak po prostu.  Widzę jak na nią patrzysz. 
-Pogadamy o tym później, teraz dziewczyny tutaj idą.
-Raczej uratowały cie od odpowiedzi. 
-Cześć! -powiedziały podchodząc. 
-No cześć. -powiedziałem.
-To co siadamy przy tamtym stole ? 
-Może być. 
Usiedliśmy naszą grupką przy stole i czekaliśmy na rozpoczęcie. 


******LENA******
Po wspólnej wigilii z piłkarzami i zarządem BVB pojechałam z Emmą do domu. 
W domu byłyśmy około 18:30. Postanowiłam, że pójdę wcześniej dziś spać. Zresztą dzisiaj był bardzo pracowity dzień i już  nie mam siły na nic. Wzięłam długą gorącą kąpiel i ubrana w piżamę poszłam spać. 


******MARCO******

Do restauracji przyjechałem o 16:40, równo w Erikiem. Rozmawialiśmy o wszystkim. Erik powiedział mi, że na tej wigilii u Leny ma byś rodzina Emmy. Trochę mnie o zaskoczyło, bo Emma mi nic o tym nie powiedziała. Jak już chciała, żebym poznał jej rodzinę to mogła mi to po prostu powiedzieć. Przecież jak by nie patrzeć to 25 grudnia jedziemy do moich rodziców. Dobrze, że już są święta i jest ta przerwa. Będę mógł spędzić ten czas z moją ukochaną.-Marco a ty i Emma to coś więcej? -moje rozmyślenia zostały przerwane przez Erika.-Skąd to pytanie? -spytałem się jednocześnie wymigując się od odpowiedzi.-Tak po prostu. Widzę jak na nią patrzysz.-Pogadamy o tym później, teraz dziewczyny tutaj idą. -na szczęście Emma i Lena mnie uratowały. Nie chciałem go okłamywać, a z Em umówiliśmy, że powiemy o nas podczas kolacji wigilijnej. I jak się okazało też jej rodzicom. Chciałem o tym wszystkim z Nią porozmawiać ale nie było okazji. Po tym wszystkim pojechałem do domu. Przebrałem się w dresy i poszedłem trochę pobiegać. Kiedy wróciłem byłem bardzo zmęczony. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Trochę krótszy od poprzednich ale jest !
Mam nadzieję że się spodoba :D

KOMENTARZ=MOTYWACJA