sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 15

CZWARTEK 17 września 

******MARCO******

Wstałem dzisiaj o 12:00 i dziękowałem Bogu, że trening mamy dopiero o 16:30.  Ubrałem się i zszedłem na dół, aby zrobić śniadanie. Położyłem porcje Emmy na tace i skierowałem się w stronę pokoju gościnnego. Wszedłem po cichu, tak aby nie obudzić Księżniczki. Odłożyłem tacę na szafkę obok i usiadłem na brzegu. Niestety obudziłem tym Emme. 
-Hej. -powiedziała uśmiechając się delikatnie. 
-Hej. Przepraszam nie chciałem cię obudzić. 
-Nic się nie stało. Która jest godzina? -spytała a ja spojrzałem na wyświetlacz telefonu. 
-Za dwadzieścia pierwsza. Zrobiłem śniadanie, więc zjedz a ja zaraz przyjdę. 
Powiedziałem i wyszedłem. Skierowałem się w stronę sypialni. Z szafy wyciągnąłem pudełko, w którym miałem dla Emmy koszulkę
-Marco chciałam z Tobą porozmawiać. 
-W sumie też bym chciał porozmawiać. 
-Chodzi mi o wczoraj... Wiesz co mam na myśli. Nie chcę psuć tego co jest pomiędzy nami... Nie chcę zmarnować naszej przyjaźni... Jest ona dla minie ważna...
-To teraz ja powiem Ci coś. Nie chcę się z tobą tylko przyjaźnić. Nie potrafię już dużej udawać. To co wczoraj powiedziałaś, że mam być sobą... Teraz już jestem. Nie chcę udawać, że łączy nas tylko przyjaźń. Od dnia kiedy Cię zobaczyłem pierwszy raz nie mogę o Tobie zapomnieć, nie chcę zapomnieć. Cały czas mam Cię w głowie... Myślę, że ty też coś do mnie czujesz, chyba że się mylę...
-Masz racje mówiłam, żebyś był sobą. 
-Tylko tyle... 
-A co mam powiedzieć?! 
-Najlepiej to co czujesz. Prawdę.Nie chce być oszukiwany. Jeśli powiesz że nic do mnie nie czujesz zrozumiem, a tamte pocałunki, które odwzajemniłaś uznam za chwilę słabości..   
-Chcesz wiedzieć co czuje ?
-Tak. 
-Strach, złość. Jestem zła na siebie, bo to co mówisz jest prawdą. Te pocałunki to nie były chwile słabości. To było prawdziwe... Jestem też zła, ponieważ nie potrafię się do tego przyznać, że pomiędzy nami jest coś więcej niż tylko przyjaźń. Ale z drugiej strony się boję. Boję się, że znowu ktoś mnie skrzywdzi tak jak kiedyś. I nie będę miała już siły podnieść się po tym...
-Ja Cię nie zranię..
-Tak jak każdy nie zranię cię a później już jest co innego. 
-Ja nie potrafię, zranić tak delikatnej, wrażliwej dziewczyny jak Ty. Daj mi szansę...proszę...
-Muszę się zastanowić. Przepraszam. -powiedziała i wybiegła. 
Stałem sam w pokoju, a w ręce trzymałem koszulkę. Z tego wszystkiego zapomniałem jej dać...


******EMMA******
Marco miał racje. Kiedy jest blisko mnie moje serce zaczyna szybciej bić. Całymi dniami potrafię myśleć o nim. Jest dla mnie przyjacielem i jednocześnie osobą, którą jak widzę świat się śmieję, staje się bardziej kolorowy niż jest. Zakochałam się ... Ciężko mi to przyznać. Boję się bardzo. Nie chce aby następny facet mnie zranił. Przez rok dochodziłam do siebie po zerwaniu z Michałem. Zranił mnie bardzo mocno. Ale faktem jest, że Marco jest Jego przeciwieństwem. Może powinnam dać nam szansę. Sama już nie wiem.   
Po przemyśleniu tego co dzisiaj usłyszałam i powiedziałam wróciłam do domu. Na stole leżała karteczka.
Emma nie wiem, o której wrócisz, więc zostawiłam Ci obiad w piekarniku do podgrzania. Dzisiaj wrócę o 19:30, więc szybko się ogarnę i pojedziemy razem na SIP.
PS. Zadzwonię do ciebie o 15.

Po przeczytaniu spojrzałam na zegarek, który wybił właśnie gadzinę piętnastą i tym samym zadzwonił mój telefon.
-Emma co się stało, że wczoraj nie odbierałaś? I dlaczego nie wróciłaś na noc? Martwiłam się. -mamusia się znalazła pomyślałam.
-Też się cieszę, że dzwonisz. Miałam zły dzień wyjaśnię Ci jak wrócisz.
-I rozumiem, że Marco ci pomógł ?.
-Czy cię już do reszty powaliło?! Byłam u niego ale nic pomiędzy nami nie zaszło.
-Dobra, dobra.
-Wiesz co pogadamy jak przyjedziesz pa. -powiedziałam i się rozłączyłam.
Poszłam do góry do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nie wiem kiedy zasnęłam.


***************************************************************************
W między czasie kiedy dziewczyna spała, chłopak próbował się do niej dodzwonić, niestety nie udało mu się. Przez jakiś czas chciał iść do niej, przeprosić, że się trochę uniósł i powiedzieć iż mimo, że nie będzie chciała z nim być on dalej będzie się starać o jej względy. Jednakże za każdym razem się poddawał...
*****************************************************************************

Stoję w kuchni i robię obiad. Nagle czuję czyjeś ręce na biodrach...Odwracam się i widzę Jego. Patrzy się na mnie tymi zielonymi oczami. Przyciąga mnie do siebie i złącz nasze usta. Po długim, namiętnym pocałunku, zaczyna całować mnie po szyi i dekolcie. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Całowaliśmy się powoli pozbywając się ubrań. Serce biło jak nigdy przedtem... W tym momencie nie istniało nic oprócz Marco...

17:45
Ze snu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wstałam czym prędzej i zeszłam na dół otworzyć. Na widok osoby stojącej we wejściu serce prawie mi wyskoczyło.
-Mogę wejść?
-Pewnie.
-Miałem ci dać to już kilka godzin wcześniej ale przez tą naszą rozmowę zapomniałem. Nie wiem czy chcesz ją i co z nią zrobisz. To jest dla ciebie. -powiedział Marco wręczając mi koszulkę BVB z jego nazwiskiem.
-Ja już muszę jechać. Widzimy się na meczu. -powiedział kierując się do wyjścia.
-Marco!  -powiedziałam podchodząc do niego. Popatrzył się na mnie wzrokiem typu "Co?", a ja nie myśląc co sobie pomyśli wspięłam się na palcach i go pocałowałam. Marco oczywiście to odwzajemnił.
-Marco, przemyślałam to co powiedziałeś.I szczerze mówiąc miałeś racje. Nie mogę już uciekać od uczuć, nie ukryję się przed nimi.
-Czyli...? -powiedział czekając, aż powiem te słowa.
-Kocham Cię. -po wypowiedzeniu tych słów, uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Ja Ciebie też kocham.


19;30
Zrobiłam Lenie naleśnika z mięsem i szpinakiem, aby przed meczem mogła zjeść coś ciepłego. Kiedy zobaczyłam jak podjeżdża postawiłam jedzenie na stole i poszłam do pokoju się ubrać.
Wzięłam  szybki prysznic. Ubrałam bieliznę i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżały uszykowane przeze mnie ciuchy. Do koszulki od Marco postanowiłam ubrać czarne spodnie i czarne buty.
Pomalowałam delikatnie rzęsy, usta delikatnym różowym błyszczykiem oraz rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Gotowa zeszłam na dół i usiadłam w salonie, czekając na kuzynkę.
-Emma!
-Siedzę i czekam na ciebie w salonie.
-Haha okej. To co jedziemy.
-Pewnie.
Ubraliśmy kurtki i wyszłyśmy. Na parkingu przed SIP nie było już miejsca, gdyby nie to, że Lena może parkować na miejscach dla piłkarzy i zarządu to byśmy nie zdążyły na czas. Przed wejściem czekały na nas dziewczyny.
-Nareszcie jesteście. -niecierpliwiła się Cathy.
-Jeszcze mamy trochę czasu. -dodała Lisa.
-To może już wejdźmy. -wtrąciłam się.
-No to chodźmy. -poparły mnie wszystkie.
Pierwsza połowa nie szła zbyt dobrze Borussia przegrywała, aż w 46 minucie gola na 1:1 zdobył Matthias. W przerwę poszłyśmy po picie i do łazienki. Druga połowa wyglądała lepiej. Kiedy już wszyscy myśleli, że mecz zakończy się remisem, lewy obrońca Park strzelił bramkę w 92'. Radości Borussen po ostatnim gwizdku nie da się opisać. Po meczu razem z dziewczynami czekaliśmy na chłopaków.
-Gratulacje !! -wszystkie razem krzyknęłyśmy.
-Dzięki.
Ja stałam z tyłu, więc nikt nie zauważył że odchodzę. Obejrzałam się jeszcze za siebie dla pewności i dalej nie zatrzymując się ruszyłam w stronę domu.


******MARCO******
Po meczu, który zagraliśmy dość słabo przed stadionem czekały na nas dziewczyny.
-Gratulacje!! -krzyknęły razem.
-Dzięki. -odpowiedzieliśmy.
-To może na jakiegoś małego drinka? -zaproponował Ginter.
-No w sumie możemy. -zgodzili się chłopaki.
-A wy dziewczyny? -spytał się Jonas.
-Pewnie.
-To jak chcecie to idźcie. Ja nie mam ochoty.
-Ej stary. Chodź z nami. -nalegał Auba.
-Następnym razem.
-A gdzie Emma? -spytała Lena.
-Była tutaj nie dawno. -powiedziała Cathy
I to były ostatnie słowa które słyszałem odchodząc. Widziałem jak Emma po cichu odchodzi, ale nie chciałem jej tej "ucieczki " psuć. Na mecz przyjechałem z Erikiem, więc mogę pójść za Emmą.
Dogoniłem ją prawie w połowie drogi powrotnej do domu.
-Gdzie się tak śpieszysz ?
-Boże...Marco wystraszyłeś mnie! Skąd się tu wziąłeś ?
-Nie chciałem cię straszyć. Widziałem jak odchodziłaś i postanowiłem do pewności cię odprowadzić. Nie chcę aby coś ci się stało.
-Dzięki. A reszta?
-Poszli uczcić zwycięstwo.
-A ty nie?
-Wolę być z Tobą. -powiedziałem zatrzymując się przed nią i dając jej całusa.
Przez całą drogę rozmawialiśmy. Tylko na moment przerwano nam. I jak zwykle sprawcą był telefon...
-Wejdziesz?
-Już za późno trochę, ale następnym razem na pewno.
-Trzymam cię za słowo. -powiedziała uśmiechając się.
-Emma ?
-Tak?
-Co robisz jutro?
-Nie mam radnych planów.
-To mogę przyjechać po Ciebie o 11.
-Jeśli chcesz.
-Zawsze. -powiedziałem zbliżając się do Emmy i całując jej delikatne usta.
-Dobranoc Księżniczko.
Powiedziałem i odszedłem. Do domu wróciłem dość szybko. Wziąłem kąpiel i poszedłem spać aby się wyspać. Jutro czeka mnie długi dzień z Emmą. A Lena z dziewczynami i chłopacy będą przygotowywać przyjęcie niespodziankę z okazji urodzin Emmy. 



&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
A więc zaczął się nowy rok. Mam nadzieję, że ten 2016 rok będzie bardziej udany od 2015r.
A teraz oddaje wam do oceny kolejny rozdział. To już 15!! Mam zadzieję,m że wam się spodoba.