poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 10

Podczas gdy życie w Dortmundzie toczyło się jak zawsze w wakacje młoda Polka coraz więcej czasu spędzała z piłkarzem tutejszego klubu. Bardzo się polubili i zaczęli być najlepszymi przyjaciółmi, ale czy na pewno akurat tego chcieli. Być przyjaciółmi. Przyjaciółki Emmy wypytywali się Jej kiedy będzie z piłkarzem. Ta jednak nie chciała przynajmniej na razie, gdyż w Polsce miał chłopaka który ją bardzo skrzywdził. Lena Jej kuzynka wiedziała o jej byłym więc ja trochę rozumiała. Natomiast Marco nie chciał naciskać na dziewczynę pomimo iż Jego koledzy czekali aż oznajmi im że jest z brunetką. Może pewnego dnia to się zmieni..



PONIEDZIAŁEK  29.06

*********MARCO*******
Ostatnio z chłopakami rozmawialiśmy  o wspólnych wakacjach.  Postanowiliśmy napisać do wszystkich aby o 14 byli u Erika w domu. 
Kiedy wszyscy już byli zaczęliśmy wyjaśniać nasz pomysł  na wakacje.  Nasza paczka (Ja,  Erik, Leną, Emma, C.M Hummels, A.J Błaszczykowscy,  E.Ł. Piszczek,  Mo,  Auba, T.N. Sahin)  po trochę długich zastanowienia zgodziła się.  Ja się już nie mogłem doczekać.  Przez tydzień będę w gronie przyjaciół i  jeszcze na dodatek z dziewczyną,  którą  chce o wiele lepiej  poznać.  Wyjazd ma być  do Austrii jeżeli uda mnie się wszystko załatwić.  Prawdopodobnie już 1l lipca tam będziemy.

******EMMA******
Nie byłam do końca przekonana na te wakacje na dodatek, że większość chciała w góry lub nad jezioro w jakieś zacisze. Wszyscy myśleli gdzie, więc pojechać ja się nie odzywałam ale za to Lena wypaliła z pomysłem aby pojechać do Austrii. Bardzo się na nią wtedy zdenerwowałam. Jeżeli Marco wszystko załatwi to mamy z Dortmundu wyjeżdżać już 9 lub 10 lipca. Moja kuzynka postanowiła zabrać mnie na zakupy w ramach poprawy humoru. Chodziłyśmy po sklepach przez cztery godziny. Po tych zakupach byłam tak bardzo zmęczona, że gdy byłyśmy w domu wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.


NIEDZIELA 12.07 


6:00

**********EMMA*********

Nasz wyjazd trochę się opóźnił. Wyjeżdżamy z Dortmundu na tydzień. Spakowaną walizkę zniosłam na dół. Zrobiłam śniadanie i zawołałam Lenę. Po śniadaniu czekałyśmy jeszcze trochę na chłopaków.

7:30
Po skończonej  odprawie usiedliśmy na swoje miejsca. Nie było one obok siebie, a szkoda. Usiadłam praktycznie na końcu samolotu. Wzięłam odtwarzacz, podłączyłam słuchawki i włączyłam swoje ulubione piosenki.  Zamykając przy tym oczy. Przestraszyłam się kiedy zobaczyłam siedzącego obok mnie Marco. Przeglądał coś w telefonie.
- A co to tu robisz ?  -spytałam
- Pytałem się czy  mogę usiąść.
- Jak słuchałam piosenek to nie słyszałam.
- To mam teraz iść.
- Nie, nie musisz.
Resztę lotu rozmawialiśmy już normalnie.




20:00

******MARCO******

Dzisiaj cały dzień siedzieliśmy w hotelu. Napisałem do wszystkich, że o 20:05 idziemy się przejść po okolicy. Podczas spaceru rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Kuba z żoną i Piszczek z Ewą wrócili szybciej do hotelu. Erik wziął Lenę i gdzieś poszli, a Auba i Mo poszli na jakąś imprezę.
- Idziemy się jeszcze kawałek przejść, czy wracamy do hotelu.
- Możemy się jeszcze przejść.
- To może w tamtą stronę ?
- Dobra.


******EMMA******
- Chodź tutaj nie daleko jest ławka.
- A skąd wiedziałaś ?  -spytał mnie Marco kiedy siadaliśmy.
- Jako dziecko często tutaj bywałam.
- Masz tutaj rodzinę ?
- Nie to znaczy miałam. Mieszkali tutaj moi dziadkowie. Zmarli pięć lat temu.
- Przykro mi.
- Mój tata jest Austryjakiem. Często tutaj wakacje spędzaliśmy. A teraz to ja mam swoje życie.
- Nie wiedziałem, że się tutaj urodziłaś.
- Ja się tutaj nie urodziłam. Mama jest Polką i kiedy wyszła za mąż za tatę to razem zamieszkali w Polsce.
- A ty teraz wyjechałaś i mieszkasz z kuzynką.
- Tak. Po szkole pojechałam do Austrii dalej się kształcić. Następnie wróciłam do Polski i tam jeszcze przez pół roku chodziłam na praktyki, na zakończenie nie musiałam przyjeżdżać tutaj. Przysłali świadectwo do szkoły w Krakowie. Na praktykach zarabiałam i jeszcze w soboty chodziłam do pracy. Odłożyłam sobie na wyjazd aby nie wołać od rodziców. Chociaż nie muszę, bo mi sami dają. W Dortmundzie znalazłam pracę i teraz tam pracuję i mieszkam u Leny.
- Jesteś z nią bardzo zżyta.
- Tak jesteśmy jak siostry. Często do nas przyjeżdżała. Twierdziła, że zastępujemy jej rodziców, jesteśmy dla niej ogromnym oparciem. Zawsze do mnie dzwoniła i pytała się mi i rodzicom czy ma podpisać dany kontrakt i nie.
- Znam ją kilka lat i nawet nie wspomniała o tym.
- Nie jest rozmowna na ten temat. Jest już dosyć późno może już wracajmy.
- No dobra.
W drodze powrotnej spotkaliśmy.....Willa.
-O kogo  my tutaj widzimy. Marco już się przystawiasz do mojej Laluni?
-Ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem Lalunią. A już na pewno dla Ciebie.  -ten człowiek jest nie do zniesienia, jeszcze ten tekst do Marco.
-Zjeżdżaj stąd.
-Bo co? Nic mi nie zrobisz.
-Chodź nie będziemy tracić na niego więcej czasu.  -powiedziałam łapiąc Reusa za rękę.
-Ooo moja Lalunia już cię nawet broni. -powiedział ze swoim uśmieszkiem i chwytając mnie za nadgarstek.
-Puść Ją!
-Ona nie jest Twoja.
-Wgl to co Cię to obchodzi czyją jestem. Moje życie i mogę robić co chcę a teraz radzę ci mnie puścić.
-Obchodzi mnie, bo chcę wiedzieć z kim będę w przyszłości. Z kim założę rodzinę.
-Ty jesteś jakiś nienormalny!
-Chodź. -powiedział Marco delikatnie przyciągając mnie  do siebie. W tym samym czasie wyrwałam rękę z uścisku Willa i przytuliłam się do piłkarza.  Czułam się bezpiecznie.


 -Jeszcze się zobaczymy.  -powiedział i odszedł.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy ruszyliśmy w kierunku hotelu. Nie miałam już ochoty. Chciałam aby ten dzień już się skończył. Kiedy weszliśmy do hotelu udaliśmy się do swoich pokoi. Leny jeszcze nie było. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam piżamę i położyłam się. Zasnęłam szybko.






&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Napisałam rozdział 10 i go dodaje ale nie jestem pewna czy mam to kontynuować. Prawie nikt tego nie komentuje. Z tego też powodu jest mi bardzo smutno. Wy zdecydujcie czy ma to sens.
KOMENTARZ = TWOJA OPINIA

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz