wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 3

25 maja PONIEDZIAŁEK

~~~~~~~~~~~~EMMA~~~~~~~~~~~~

Wstałam jak zwykle wcześnie rano i poszłam pobiegać. Biegałam godzinę słuchając piosenek. Wróciłam do pokoju wzięłam prysznic, ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. U pani Evy są takie gabinety jak: masażysta, psychiatra, fizjoterapeuta, okulista itd. 
Miałam mieć tylko dwóch pacjentów. Ale nie spodziewanie do szefowej zadzwonił kolega i poinformował ją, że mam chłopaka, który potrzebuje wizyty, rozmowy z psychologiem jak najszybciej. Spytał się jej czy może zna jakiegoś dobrego. Powiedziała mu, że mam go przysłać do niej, bo ma teraz u siebie psychologa. Poinformowała mnie o tym i poprosiła abym z nim porozmawiała. Zgodziłam się, bo po pierwsze to ona jest szefową, a po drugie i tak nie mam co robić w domu. Czekałam  piętnaście minut. Wszedł do mojego gabinetu  z lekkim przerażeniem w oczach. Pokazałam miejsce gdzie ma usiąść. Zaczęłam rozmowę od przedstawienia się. 
-Cześć! Mam na imię Emma. 
-Marian. 
-Miło mi cię poznać. Słyszałam, że masz jakiś mały problem. Mógłbyś mi powiedzieć ma czym on polega.   -powiedziałam z uśmiechem.
-To znaczy nie wiem czy to jest mały problem. Chodzi o to, że jestem piłkarzem. Gram w rezerwach BVB. Na treningach gram świetnie, nie popełniam błędów. Jednak kiedy jestem w pierwszej 11 to gram fatalnie. Podaje niecelnie, popełniam masę błędów. I nie wiem dlaczego. 
-Rozumiem. Na treningach grasz świetnie, ponieważ jesteś na luzie. Natomiast podczas meczu chcesz za bardzo pokazać się z najlepszej strony i wtedy jak popełnisz błąd to się zdenerwujesz jeszcze bardziej. Nie możesz się tak stresować. 
-Kiedy to nie jest łatwe. Wszyscy na ciebie liczą, a ty nawet nie potrafisz celny podać. 
-Słuchaj, ty po prostu się za bardzo denerwujesz. Teraz na najbliższym meczu, kiedy będziesz grał pomyśl, że jesteś na treningu. Wtedy będziesz bardziej na luzie. 
-To trudne, ale spróbuję. -ucieszyłam się.
 Rozmowa trwała jeszcze trochę. W domu byłam o 15. Zjadłam obiad. Porozmawiałam chwilkę z Leną  i postanowiłam przejść się po mieście. Była tu parę razy ale wtedy Lena mieszkała w innej części miasta. Wtedy do centrum miałam daleko więc tylko byłam tam raz. Chodziła, zwiedzałam, aż zmęczona usiadłam na ławce w parku. Siedziałam już pięć  minut kiedy podszedł do mnie chłopak. 
-Cześć! Mogę się dosiąść? -Spytał.
-Hej! Oczywiście. -niby czemu nie miał siadać w końcu to nie moja ławka.
-Mam na imię William, a ty ?
-Emma. Miło mi poznać. -uśmiechnęłam się. Szczerze to dziwny jest ten chłopak. I jeszcze do tego się perfidnie na mnie patrzy. Denerwuje mnie to.
-Mi również. To co porabiasz sama na ławeczce?
-Siedzę i odpoczywam. -cały czas się na mnie patrzy. -Przepraszam ale czy ty musisz się tak na mnie patrzyć ? -spytałam  nie mogłam już wytrzymać.
 -Przepraszam, ale jesteś taka piękna, że nie mogę się przestać patrzyć. Mogę się ci o coś spytać? 
-Możesz. -jestem ciekawa o co chodzi.
-Masz chłopaka?
-Nie. 
-To dziwne. Taka piękna dziewczyna i nie ma chłopaka.  -dziwny ten chłopak.  
-Nie mam czasu na randki. Przyjechałam tu do pracy. 
-Nie chciałabyś pójść ze mną na kawę? -spytał mnie. 
-Może kiedyś indziej, bo teraz muszę wracać.
-To cię odprowadzę. 
-Nie dzięki. 
-A może jednak. -podniósł trochę głos i złapał mnie za rękę. 
 -Słuchaj nie chce. Zrozum to.  - wyrwałam dłoń z jego ręki i pobiegłam przed siebie jak najdalej od niego. 
Odwróciłam się nie widziałam go Robi się późno więc zaczęłam wracać. O 19:30 weszłam do domu. Usiadłam na kanapie obok kuzynki zaczęłam jej opowiadać o tym w parku.
-Słuchaj kochana radzę ci trzymaj się od niego z daleka. Znam go i powiem szczerze, że to zadufany w sobie dupek. On jest nie obliczalny.  -powiedziała kiedy skończyłam opowiadać.
-Mam taki zamiar. Nie chcę, go już więcej widzieć. On jest dziwny.
Porozmawiałam z nią jeszcze trochę i poszłam do siebie. Dla odprężenia wzięłam letnią kąpiel. Ubrałam piżamie i położyłam się. Szybko zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~MARCO~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wstałem o 6, niestety za późno aby iść do parku. Ubrałem się , wziąłem torbę i wyszedłem z domu. O 6:45 wszedłem do szatni, kilku kolegów już było. Siedziałem chwilę. Zacząłem się przebierać, kiedy ziomki zaczęli się schodzić. Cały trening myślałem o niej, jak się z nią zobaczyć. Chłopaki zauważyli, że jestem myślami gdzie indziej. Po skończonym treningu trener zawołał mnie do siebie na rozmowę. 
-Marco co się dzieje? Cały trening to porażka w twoim wykonaniu! 
-Wiem trenerze. Jestem niewyspany i do tego nie umiem się skupić. -oznajmiłem. Rozmawialiśmy jeszcze dłużej. Jurgen stwierdził, że jak się nie ogarnę to wyśle mnie do psychologa.
Po długiej rozmowie poszedłem pod prysznic, przebrany wziąłem torbę i poszedłem do domu. Przebrałem się i pojechałem do rodziców. Trochę tam u nich posiedziałem, gdyż o 17 wróciłem do domu. Napiłem się wody i poszedłem na spacer. Wracając spostrzegłem jak moja ślicznotka siedzi na ławce. Miałem już iść w jej stronę ale zauważyłem jak William usiadł obok i z nią rozmawia. Stałem i patrzyłem na nią. Po chwili dziewczyna wstała i zaczęła od niego uciekać.Nie dziwie się jej nie lubię Wiliama. Poszedłem za nią ale nie widziałem jej. Pewnie skręciła w jakąś uliczkę. Wróciłem do domu o 20:20 napiłem się wody i poszedłem do łazienki. Wykąpałem się i położyłem. Zasnąłem znów myśląc o ślicznotce. 




***************************************************************
Przepraszam z długą przerwę ale nie miałam czasu. 
Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodoba. 
Komentujcie to jest dla mnie motywacja. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz